„Zawsze tak było”. „Tego nigdy nie było”. To zdania, które jak zaklęcia próbują zaczarować rzeczywistość. Zwykle okazuje się, że i tak są nieprawdziwe. Pracuję w szkole, gdzie nie ma stopni, dzwonków, wywiadówek i prac domowych. Niektórych szokuje taki stan rzeczy. Często słyszę pytanie z niedowierzaniem „to tak można?”. Okazuje się, że można i że to zgodne z prawem oświatowym. Okazuje się, że system szkolny, który znamy i w którym wyrośliśmy – podział na klasy, przedmioty, lekcje po 45 minut, dzwonki i oceny – nie jest odwieczny. Ma dopiero 150, może 200 lat. Wcześniej w szkole wcale tak nie było, jak jest teraz. A skoro tak, to nie musi być zawsze i wiele rzeczy można zmienić. Wiele rzeczy trzeba zmienić, bo zmienia się świat i nie można trwać w anachronicznych pomysłach edukacyjnych rodem z XIX wieku.
A jak to jest w Kościele? Wspólnota uczniów Jezusa, Ewangelia i sakramenty są od początku. I będą zawsze, bo taka jest gwarancja samego Jezusa. Ale przecież przez wieki Kościół bardzo się zmieniał i o wielu rzeczach i zjawiskach nie możemy powiedzieć, że „zawsze tak było”. W 1998 w Akabie (Jordania) archeolodzy odkryli ruiny kościoła. Po gruntownych badaniach oszacowano, że budowla powstała na przełomie III i IV wieku i dziś jest uważana za najstarszy znany na świecie kościół chrześcijański. Pozostałe znane świątynie powstały w IV wieku. Oznacza to, że przez pierwsze kilkaset lat na świecie nie było żadnych kościołów, a chrześcijanie spotykali się po domach lub w katakumbach. Jednocześnie był to czas niezwykle dynamicznego rozwoju Kościoła. Trudno sobie dziś wyobrazić taką sytuację, że na świecie nie ma żadnego budynku kościelnego, a nauka Jezusa rozpowszechnia się w całym basenie Morza Śródziemnego i to pomimo okrutnych prześladowań. Kolejny przykład to życie zakonne. Podobnie, nie możemy powiedzieć o nim, że „zawsze tak było”. Za twórcę idei życia monastycznego, jakie znamy w Kościele, uważa się św. Benedykta z Nursji, żyjącego na przełomie V i VI wieku. Pierwsze wspólnoty klasztorne miały swój początek w ruchu pustelniczym w III wieku. Przykładem jest wspólnota mnichów, którą zebrał św. Pachomiusz, zmarły w 346 roku. Wynika z tego, że w historii kościoła był długi okres, kiedy nie było ani zakonników ani zakonnic.
Z pewnością na początku XXI wieku jesteśmy świadkami gwałtownych zmian społecznych. Socjologowie szczegółowo analizują dane dotyczące religijności, szczególnie w naszym kraju. Niektórych mogą bardzo smucić, a nawet przerażać, pustoszejące kościoły, seminaria duchowne i klasztory. Słowa „kryzys Kościoła” odmieniane są przez wszystkie przypadki. Niektórym wydaje się, że Jezus przegrywa dziś na wielu frontach. Wołają, jak apostołowie w łodzi przerażeni burzą na jeziorze: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” (Mk 4, 38). Apostołowie wołali tak do Jezusa, bo jeszcze Go nie znali. Usłyszeli od swojego Mistrza „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” (Mk 4, 40).
Oby dziś nie brakowało nam wiary, że wśród tych wszystkich współczesnych burzliwych zmian, On – Jezus – jest niezmienny. A Jego obietnica jest zawsze ta sama: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).