Kilka dni temu świat pożegnał Benedykta XVI. Odszedł nie tylko wybitny, ale i niezwykle pokorny teolog, nauczyciel pokoleń katolików, zachwycający inteligencją i wrażliwością.
Bardzo wzruszył mnie ten skromniutki pogrzeb i piękna homilia Franciszka, który mam wrażenie doskonale zrozumiał swojego poprzednika na tronie Piotrowym.
Mówił w niej o roli pasterza: „Modlitewne poświęcenie się, które kształtuje się i doskonali w milczeniu wśród rozdroży i sprzeczności, z którymi musi się zmierzyć pasterz (por. 1 P 1, 6-7) oraz ufne zaproszenie do prowadzenia trzody (por. J 21, 17). Podobnie jak Mistrz, dźwiga na swoich barkach trudy wstawiennictwa i wyniszczenie namaszczenia za swój lud, zwłaszcza tam, gdzie dobroć musi walczyć i bracia widzą, że ich godność jest zagrożona.” Cytował słowa zmarłego papieża z jego inauguracyjnej homilii: „Paść znaczy kochać, a kochać znaczy być gotowym także na cierpienie. Kochać znaczy: dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm prawdy Bożej, słowa Bożego, pokarm obecności Boga”.
Padły też słowa o nas, Bożym Ludzie: „[Pasterz] nie może udźwignąć sam tego, czego w rzeczywistości nigdy nie mógłby udźwignąć sam i dlatego umie powierzyć siebie na modlitwie i w trosce o powierzony mu lud. To właśnie wierny Lud Boży, który zgromadzony, towarzyszy i powierza życie tego, który był jego pasterzem.”
Bardzo zapadają mi w serce te słowa! Pasterz, nawet ten pierwszy spośród nas, a może zwłaszcza on, potrzebuje do dźwigania ciężarów ponad miarę naszej modlitwy, duchowej jedności, pamięci i wsparcia. Jakie to oczywiste, a jednak jakie poruszające… Dla mnie to znak, jak bardzo we wspólnocie Kościoła potrzebujemy siebie nawzajem, jak jesteśmy dla siebie cenni i jak wielka siła tkwi we wzajemnym powierzaniu siebie. Może w naszych dość anonimowych wspólnotach parafialnych nie potrafimy tego poczuć, jednak taka właśnie jest rzeczywistość Kościoła. Nie zapominajmy o tym.
Na koniec słowa z Katechizmu Kościoła Katolickiego (2635) o modlitwie wstawienniczej: „Wstawianie się za innymi, prośba o coś dla innych, jest – od czasu Abrahama – czymś właściwym dla serca pozostającego w harmonii z miłosierdziem Bożym. W czasie Kościoła wstawiennictwo chrześcijańskie uczestniczy we wstawiennictwie Chrystusa: jest wyrazem komunii świętych. We wstawiennictwie ten, kto się modli, “niech ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich” (Flp 2, 4), do tego stopnia, aby modlił się za tych, którzy wyrządzają mu zło.”