Pallotti – powrót do rzeczywistości

Grafika: obraz “Pallotti – powrót do rzeczywistości” autorstwa Sary Opic, kościół św. Jakuba w Friedbergu

Lubimy dobre wiadomości. One dają nam nadzieję, one sprawiają uśmiech na naszej twarzy i dobre uczucia. Dobre wiadomości przekazuje się chętnie, dobrych wiadomości chętnie się słucha.

Pallotti i uroczystość, którą dziś obchodzimy to też ta Ewangelia czytana w miejscach, gdzie posługują pallotyni i pallotynki. Księża, bracia, siostry i świeccy, od których tak bardzo w naszym charyzmacie zależy. Pallotti tak bardzo chciał, abyśmy odnajdywali się w Ewangelii i często pokazywał, że miejsce Apostołów – powinniśmy zajmować my. Apostoł to ja.

Jezus wysyła swoich uczniów – wysyła nas, abyśmy głosili dobrą nowinę o zbawieniu. „Pokój temu domowi” – to pierwsza wiadomość, jaką mamy w imieniu Jezusa przekazać. Druga zaś brzmi: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”. Jezus nie chce, żebyśmy my, Jego uczniowie, byli w pierwszym rzędzie stróżami moralności albo tymi, którzy wyłącznie napominają. My, chrześcijanie, mamy być przede wszystkim ludźmi pokoju, ludźmi, którzy świadczą słowem i czynem o bliskości Boga.

Mimo to niełatwo jest nam wcielić się w tę rolę. Misja, którą powierza nam Pan, uświadamia nam raczej naszą bezradność. Jak miałoby to wyglądać w praktyce, w życiu codziennym? Rzeczywistość za drzwiami naszych domów wygląda często zupełnie inaczej. Znamy to przecież z własnych doświadczeń. Mimo naszych wysiłków i dobrej woli, w naszych domach nie panuje wyłącznie pokój. Są tam niestety także i kłótnie. A nasza wiara nie chroni nas przed niepowodzeniami, których się lękamy i których nierzadko doświadczamy.

Bo przecież są domy, w których panuje lęk przed utratą pracy i środków do życia. Ile jest w naszych domach rozbitych małżeństw i rodzin, porzuconych, zdradzonych, zranionych kobiet, mężczyzn i dzieci? Czy nasza „dobra nowina” może się zmierzyć z tak twardą rzeczywistością? Mamy raczej wrażenie, że nasze słowa o pokoju i zbawieniu wydałyby się tam puste i nie na miejscu. Czy jednak nie do takich właśnie miejsc powinno w pierwszym rzędzie dotrzeć zbawcze przesłanie Ewangelii? Kto bardziej niż ludzie, którzy cierpią z powodu niepokojów, ciągłych awantur, przemocy, samotności, potrzebuje doświadczenia pokoju i bliskości Boga?

Do takich ludzi szedł i takimi ludźmi otaczał się św. Wincenty Pallotti. Bardzo przeżywał to, co działo się wokół niego. Myślał nad losami świata, Kościoła i człowieka. Szukał i poszukiwał najlepszych, ewangelicznych rozwiązań. Bolał nad biedą, ciemnością, złem świata, a nade wszystko nad nieobecnością w nim Boga. Był pełen dynamizmu i świętego niepokoju. Marzył o świecie zbudowanym na miłości. Był Bożym szaleńcem.

To, czego dokonał Pallotti w ciągu swego krótkiego życia – przypomnijmy sobie 55 lat – wydaje się nie do wiary. Duszpasterz różnych wspólnot, niestrudzony spowiednik, obrońca bezbronnych robotników, mówca i kaznodzieja, opiekun żołnierzy, więźniów, chorych i biednych, promotor misji, organizator szkół wieczorowych, założyciel Zjednoczenia i Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego.

Wiele godzin z Panem Bogiem, które pamiętał, inspirował się i robił. Nie siedział w miejscu, tylko brał się do roboty – nie sam, ale z Bogiem. I wiecie co – kochał Boga nieskończoną miłością. I to taką miłością, która kocha, a nie zabija. Taką miłością, która pomaga, a nie niszczy. Taką miłością, która wspiera, a nie komentuje. Taką miłością, która otwiera nam serca, a nie zamyka relacje.

Chciał, aby każdy był apostołem – niosącym Boga drugiemu człowiekowi. Modlił się, aby wszyscy stanowili jedno. A wszystko, dlatego aby Bóg był uwielbiony, człowiek szczęśliwy, a świat pełen światła. Dziś Świat, dziś My potrzebujemy doświadczenia pokoju i bliskości Boga!

Bycie świadkiem Jezusa Chrystusa w 2024 roku wiąże się w dużej mierze z moją osobistą wiarą. Chodzi tu przede wszystkim o naszą ufność, że niezależnie od tego, jak bardzo powikłane są ludzkie losy, niezależnie od tego, jak ciemno jest za zamkniętymi, zatrzaśniętymi drzwiami naszych domów, Bóg nas nie opuszcza i nie cofa swojego „tak” wobec nas i naszego życia. Chodzi tu o nasze zaufanie okazywane drugiemu człowiekowi, że mimo błędów i zawiedzionych nadziei jest w stanie powstać i zacząć od nowa.

Kardynał Konrad Krajewski powiedział: “Wrócicie do swoich domów, rodzin. Gdyby was ktoś zapytał: pokaż mi Boga? To jeśli żyję Ewangelią, czystą Ewangelią – mogę odpowiedzieć: Popatrz na mnie. Dotknij się mnie. To jest czysta Ewangelia. Jezus wyraźnie mówi: ja was wybrałem.”

ks. Łukasz Gołaś SAC – związany z Radiem Pallotti.FM od początku jego istnienia.

2024-01-21T17:51:50+01:0021 stycznia, 2024|Blogosfera, ks. Łukasz Gołaś SAC|
Przejdź do góry