Człowieczy los

Człowieczy los nie jest bajką ani snem
Człowieczy los jest zwyczajnym szarym dniem
Człowieczy los niesie z sobą trudy, żal i łzy
Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły…

 Tym fragmentem jednej z najwybitniejszych polskich śpiewaczek, Anny German – zaczynam dzisiejsze przemyślenie. O człowieczym losie bardzo często piszemy w sposób zdeterminowany – Jest on taki lub taki i zupełnie zaprzeczamy w ten sposób jego najważniejszej cesze – zmienności. Los człowieka nie jest przecież wypadkową jego doświadczeń. Przynajmniej takie powinniśmy przyjąć założenie, bowiem faktycznie istnieją ludzie, dla których los to de facto mądrość życiowa. Lecz w losie w odróżnieniu od mądrości mamy pewien czynnik niezależny, który zwie się czasem. Czas w mądrości również odgrywa rolę, lecz pełni ją w taki sam sposób, jak w innych periodycznych cyklach ludzkiego życia. W losie dzieje się to w nieco inny sposób. Los człowieka nie jest przestrzenią czasu odgórnie ustaloną, nie jest też czymś, na co nie mamy wpływu. Z losem wydaje się być tak jak z głęboką refleksją. Jedna osoba poświęci takiej refleksji całe życie, a inna paręnaście minut i obydwie dojdą do tej samej odpowiedzi. Lecz piękno owego człowieczego losu leży właśnie w tym, że jest on możliwy do ukierunkowania, co pięknie wyśpiewała Anna German. Zauważmy, że refleksja docelowo ma nas prowadzić do jednej i ścisłej odpowiedzi, podczas gdy omawiany jest los, musimy przyjąć założenie, że nie ma w nim zer ani jedynek. Los jest niejako nieodzownym elementem naszej duchowości, to on osadza ją w tym świecie. Z drugiej zaś strony, używając wyłącznie naszych mentalnych sił takich jak refleksja, zaduma, poszukiwanie, wyciąganie wniosków etc. jesteśmy w stanie dostosować nasz los do tego świata.

Zauważmy, że po dziś dzień na świecie jakiś procent ludzi to romantycy, jeszcze inny to ludzie twardo stąpający po ziemi, a inni mogą być tzw. lekkoduchami. I teraz zadajmy sobie podstawowe pytanie: Czy wszyscy mają równe szanse w realizacji swojej ludzkiej wrażliwości w tym świecie? Odpowiedź zdaje się być przecząca. Niektórym może zaświta w głowie w tym momencie Wokulski z Lalki B. Prusa, który jako uduchowiony romantyk ostatecznie nie odnalazł się w świecie wytworzonych przez innych ludzi pozorów. Pozorów bytu i statusu – bo przecież nawet ukochana Wokulskiego w ostatecznym rozrachunku szybko spadała ze szczebli statusu społecznego. Zauważmy, że Wokulski przeżywał pewien ontologiczny kryzys losu. Nastąpił zupełny dysonans pomiędzy jego duchowością a światem, w którym przyszło mu żyć. Pomimo tego, że był człowiekiem zaradnym i gospodarnym, przeżył tak głębokie rozczarowanie tym światem, że targnął się na własne życie.

U Wokulskiego stało się to, co dzieje się z każdym człowiekiem, który nie rozumie i nie chce zrozumieć tego o czym śpiewała German. Los to nie tylko przeżycia człowieka, to nie tylko zależność tych przeżyć od jego woli, ale także wnioski jakie wyciągnie zarówno w sferze duchowej, jak i życiowej. Los nie stawia nam kłód pod nogi ani nie popycha nas do przodu. Jednakże może stanowić taką funkcję, kiedy tylko nie zrozumiemy jego ontologii. Bowiem, kiedy nie poddamy tego świata analizie i próbie zrozumienia, to zostanie nam narzekać na los – jako jakiś metafizyczny byt, który postanowił zepsuć nam życie.

Dlatego w ten zimowy czas zachęcam Państwa do zastanowienia się nad losem. Być może najłatwiejszą ku temu drogą będzie zastanowienie się nad losem innego człowieka. Zadajmy sobie szereg podstawowych pytań: Dlaczego jest tu gdzie jest? Czy jest mu dobrze tak jak jest? Czy powinnam/powinienem mu pomóc? A jeśli tak, to w jaki sposób? O co mogę go zapytać, aby lepiej go zrozumieć?

Dumanie nad swoim lub cudzym losem wymaga od nas konsekwencji. Nie możemy w postawionym pytaniu założyć ,,słuszności” jakiejś odpowiedzi.

Adwent to doskonały czas na dokonanie takiego przełomu w swoim życiu. Zauważmy, że Maryja pomimo (jak przypuszczamy) pewnych przeczuć po tym co powiedział Jej archanioł, nie wiedziała co czeka Ją i jej Syna. Wiemy jedynie, że podjęła wszelakie próby wychowawcze, a mimo tego zdarzały się sytuacje gdy Jezus – mówiąc delikatnie – zaskakiwał Maryję. Wyprzedzę kalendarz liturgiczny i przypomnę Państwu dwunastoletniego Jezusa nauczającego w świątyni. Jakie pytanie zadaje Maryja gdy w końcu po poszukiwaniach z Józefem odnajduje Jezusa? Odpowiedź brzmi: ,,Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie’’. Żartobliwie złośliwi w tej części na pewno zadadzą pytanie czemu to Maryja wymierza reprymendę, a nie Józef – ale to pozostawmy w sferze domniemań. Zadajmy sobie teraz pytanie, czy gdyby Maryja nie okiełznała swojego losu to tak łagodnie wytknęłaby Jezusowi jego nieobecność w domu? Nie. Zdaje się, że gdyby Maryja nie okiełznała swojego losu ani Jezusa, to zastosowałaby standardowe procedury wychowawcze włącznie z karą cielesną lub przysłowiowym szlabanem (jeśli na cokolwiek można było postawić szlaban 2000 lat temu). Jednak okiełznanie i próby zrozumienia własnego losu poprowadziły Maryję przez życie we względnym opanowaniu. W końcu za 11 lat doczeka śmierci własnego Syna. Jednak do tej pory pozostała opanowana i trzeźwa w swoich decyzjach. Maryja wiedziała, że Jezus robi wszystko, aby wypełnić swoje zadanie na tym świecie, lecz nie wykluczało to tego, że nie wszystko rozumiała, bo tak jak Jezus – była człowiekiem. I tu znaleźliśmy źródło międzyludzkiego niezrozumienia nie tylko personalnego, ale właśnie również celu bytowania na tym świecie.

Idealnie kwestię rozumienia losu puentuje cytat z dialogów Seneki: ,,Los musi odnieść nad nami zwycięstwo, jeśli my sami nie wywalczymy całkowitego zwycięstwa nad losem”.

Franciszek Cwalina – absolwent reżyserii dźwięku na wydziale fizyki UAM w Poznaniu oraz magister Kognitywistyki na wydziale filozofii UJ w Krakowie. Kocha muzykę, Kraków i jego historię. W wolnym czasie zgłębia kuchnię starokrakowską i galicyjską.

 

2023-12-13T10:19:58+01:0013 grudnia, 2023|Blogosfera, Franciszek Cwalina|
Przejdź do góry