W pierwszą niedzielę po Wielkanocy – 7 kwietnia, nasza redakcja udała się do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, by wziąć udział w uroczystościach z okazji tego wyjątkowego dnia, a także by przygotować obszerną relację do radia. Jak się okazało, wizyta w Łagiewnikach nie tylko nas zaskoczyła, ale i wzruszyła. Doprowadziła też znowu do pytań i wniosków, które zadajemy sobie w redakcji do dziś.

Wszelkie niezbędne formalności w związku z akredytacją załatwiłem dużo wcześniej z biurem prasowym sanktuarium, by móc zebrać materiał. Powód? Chętnych dziennikarzy do akredytacji na ten dzień nie brakowało. Tak samo jak i pielgrzymów, którzy przybyli sanktuarium nie tylko z Polski, ale i z całego świata. Bo miłosierdzie z Łagiewnik rozlewa się na cały glob, zgodnie z obietnicą Pana Jezusa, którą skierował do św. Siostry Faustyny, a o której w czasie konsekracji bazyliki wspominał św. Jan Paweł II. Główna msza święta została odprawiona o godz. 10.00 przy ołtarzy polowym. Wzięły w niej udział nieprzeliczone rzesze wiernych, którzy modląc się pod przewodnictwem metropolity krakowskiego – ks. arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, błagały Boga o to, by „ Miał Miłosierdzie dla nas i całego świata” – takie też było motto tegorocznych uroczystości. Podczas sumy został również odczytany „Akt zawierzenia życia nienarodzonych dzieci Bożemu Miłosierdziu”.

Po mszy miałem okazję porozmawiać z pierwszym rozmówcą, którym była Faustyna Racinowska, pochodząca z Wielkopolski. W rozmowie podkreśliła, czym jest dla niej obecność w tym szczególnym dniu w Łagiewnikach:

Ja z kolei wziąłem udział w mszy świętej o godz. 12.30, którą w bazylice odprawiał kustosz sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie – ks. Tomasz Szopa. W swojej homilii powiedział, że: „Miłosierdzie to absolutna, bezwarunkowa, przebaczająca miłość, która jest odpowiedzią na przerażające zło, jakie dotyka Pana Jezusa – Wcielonego Syna Bożego”. Podkreślił także, że najbardziej doświadczymy Bożego Miłosierdzia, kiedy udajemy się do konfesjonału, by tam wyznać swoje grzechy i pojednać się z Bogiem. Zwrócił również uwagę, że konfesjonał to także miejsce, gdzie szukamy ratunku i pocieszenia w życiowych problemach i trudnościach. W tym kontekście przywołał postać prof. Wandy Półtawskiej, która nie mogąc uporać się z tym, co przeżyła w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück (doświadczała tam na sobie eksperymentów medycznych), szukała pomocy i ukojenia. Nie pomogły tabletki, wizyty u lekarzy. Pomogło Boże Miłosierdzie w osobie młodego księdza, do którego udała się do spowiedzi, do bazyliki Mariackiej. Tym księdzem był nikt inny, jak Karol Wojtyła, który wysłuchał penitentki i poradził jej, by codziennie przychodziła na Eucharystię. W ten sposób zaczął się powolny proces uzdrawiania wewnętrznych ran, jak doznała dr Półtawska.

Całość homilii ks. Tomasza Szopy publikujemy tutaj:

Z kolei Klaudia Tarczoń-Gajda, która jakiś czas temu gościła w naszym radiu – przy okazji audycji „Pielgrzymowanie”, gdzie opowiadała o bł. Karolinie – zachęcała pielgrzymów, którzy znajdują się w bardzo trudnych, czy wręcz tragicznych sytuacjach życia, by będąc w łagiewnickim sanktuarium, bezgranicznie zaufali Chrystusowi Miłosiernemu:

Naszym gościem był także o. Alojzy Garbarz OFM – rzecznik prasowy Bernardynów, który z kolei opowiedział o emocjach, jakie mu towarzyszą podczas wizyty u Miłosiernego Chrystusa w to szczególne Święto:

Kulminacją uroczystości w sanktuarium Bożego Miłosierdzia była godzina 15.00, kiedy zgromadzone tłumy w bazylice, a także na błoniach odmówiły koronkę do Bożego Miłosierdzia, by błagać o łaski dla całego świata, zwłaszcza o pokój i miłosierdzie w krajach ogarniętych wojną i konfliktami zbrojnymi.

Kiedy jestem w sanktuarium w Święto Bożego Miłosierdzia zawsze ogarnia mnie ogromne wzruszenie. Dlaczego? Bo widzę tłumy wiernych, które z całego świata garną się przed obraz Miłosiernego Zbawiciela, by choć na chwilę spojrzeć mu w oczy i powierzyć mu swoje intencje. Mnie dzieli od Niego 50 minut jazdy tramwajem. Oni przebyli tysiące kilometrów, pokonali mnóstwo przeszkód, by dotrzeć na to święte miejsce. Wszystkich nas, niezależnie od narodowości połączyły tego dnia trzy słowa: „JEZU, UFAM TOBIE!”. I niech one będą wezwaniem, by ufać nie sobie, lecz Jemu. Zawsze!

Mateusz Wałach