Wzór do naśladowania

* Prezentowane zdjęcie i relikwie bł. ks. Jerzego są własnością Mateusza Wałacha – autora artykułu. *

Szukamy wzorów, co więcej — często po latach okazuje się, że mamy podobne cechy naszych rodziców i dziadków. Nie tylko zewnętrzne rysy o tym przypominają, ale nasze działania oraz zachowania powodują, że często słyszymy komentarze typu: „No, wykapany tata/mama!”.

Nie inaczej jest z bohaterem tego tekstu, który najpiękniejsze cechy wyniósł z rodzinnego domu. Było to miejsce pełne miłości, ciepła, szacunku, wierności Bogu i Ojczyźnie. Rządziła w nim mama, tata z kolei pozostawał w jej cieniu — niczym Józef przy ukochanej Maryi. Z zewnątrz nic nie zdradzało nadzwyczajności jego mieszkańców — ot, zwykły dom na Podlasiu, gdzie wszyscy się znają, chodzą do kościoła, pomagają sobie nawzajem.

W tej prostocie już wtedy było coś niezwykłego. Coś, co z zewnątrz nie zdradzało nadzwyczajności niebieskiej mocy, która już wtedy kształtowała młodego chłopaka, urodzonego 14 września 1947 roku — co ciekawe w dzień Podwyższenia Krzyża Świętego. Ten właśnie znak, miał również po latach być symbolem miłości, za którą oddał swoje życie.

Jako kleryk został wcielony do wojska, gdzie spędził blisko 2 lata. Stawiał opór rozkazom dowódców, nie dał sobie zdjąć różańca z ręki, poddawany licznym szykanom podtrzymywał innych na duchu oraz organizował modlitwy. Po powrocie do seminarium okazało się, że jest poważnie chory. Trafił do szpitala, gdzie cudem przeżył, jednak do końca życia pełni sił nie odzyskał.

Pracował jako zwykły wikariusz na kilku parafiach, by wreszcie — z powodu braku sił i zdrowia — stać się rezydentem na warszawskim Żoliborzu, w parafii św. Stanisława Kostki. Tymczasem to właśnie wtedy stał się „gigantem” oraz kapłanem, który jest przy ludziach zarówno w najpiękniejszych, jak i najtrudniejszych chwilach ich życia. Garnęli się do niego robotnicy, studenci, profesorowie, ludzie świata kultury, służba zdrowia… Ta lista ciągle się powiększała. Co więcej, kiedy w Polsce zapanował stan wojenny, odprawiał msze w intencji Ojczyzny. Głosił prawdę, opierającą się na Piśmie Świętym oraz nauczaniu Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego, żeby „Zło dobrem zwyciężać!” — zgodnie z tym, co napisał św. Paweł.

Kochał, cierpiał, spalał się dla innych, a przede wszystkim, miał czas dla Jezusa, którego ukochał ponad wszystko. Ta miłość doprowadziła do tego, że zło postanowiło się posunąć do jednej z największych zbrodni — brat podniósł rękę na brata, w dodatku kapłana. Bity wielokrotnie pałką, kneblowany, wreszcie związany z kamieniami u nóg…wrzucony do Wisły….

Dziś, kiedy wszyscy oczekujemy na jego kanonizację i mija 40 lat, od jego morderstwa, warto czerpać z jego nauczania jak najwięcej. Życie wcale się nie zmieniło, jest coraz trudniejsze. Wartości takie jak: PRAWDA, DOBRO, PIĘKNO, BÓG, OJCZYZNA… stają się obojętne w obliczu wzajemnych waśni, uczuć nienawiści, krzywdy bliźniego. Nie mówiąc o wybaczaniu, które tak trudno przychodzi nam jako wyznawcom Chrystusa. Tymczasem grób na Żoliborzu woła nie tylko o poszanowanie tych prawd, o ład społeczny, wierność Bogu i jego przykazaniom.

W dzisiejszych czasach ludzie żyją niekiedy tak, że: „Czasami trzeba odpuścić. Przestać walczyć o relacje, które były jednostronne. Jeśli ktoś chce być w Twoim życiu, niech sam się o to postara”. To samo dotyczy się pracy i innych aspektów życia. Takie słowa przeczytałem dość niedawno.

Tymczasem dzisiejszy patron obala w doskonały sposób te słowa. Bo zawsze B Y Ł. Dla Boga i dla ludzi. Nie oceniał, nie obmawiał, nie krytykował. BYŁ… i kochał. Błogosławiony męczennik — ks. Jerzy Popiełuszko. Mój święty.

Mateusz Wałach – absolwent turystyki religijnej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Uwielbia dobrą kuchnię i spotkania z przyjaciółmi.

2024-10-19T08:25:08+02:0019 października, 2024|Blogosfera, Mateusz Wałach|
Przejdź do góry