27 kwietnia mija rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń w historii Nowej Huty. 60 lat temu jej mieszkańcy stanęli w obronie krzyża. Było to pierwsze takie wydarzenie w komunistycznej Polsce. Wydarzenie, u podstaw którego nie leżały kwestie ekonomiczne, podwyżka płac czy obniżka cen, ale upomnienie się o podstawowe prawo jakim jest wolność religijna. 

Jak przebiegała wojna o krzyż?

Jest poranek 27 kwietnia 1960 roku. Ekipa robotników przystępuje do demontażu krzyża ustawionego na zbiegu ulic Marksa i Majakowskiego. To tam miał powstać pierwszy w Nowej Hucie kościół.  Bardzo szybko przy krzyżu gromadzą się ludzie, głównie kobiety. Żądają zaprzestania jego usuwania. To nie pomaga. W stronę robotników oprócz słów lecą m. in. kamienie. Ludzie otaczają krzyż i modlą się. W okolicach południa pojawiają się urzędnicy Dzielnicowej Rady Narodowej. Wzywają do rozejścia się. Bezskutecznie. Miasto zostaje pozbawione łączności telefonicznej. Przybywają dwa plutony ZOMO. Pod krzyżem jest coraz więcej osób, w tym pracowników kombinatu, którzy skończyli pierwszą zmianę. Zomowcy atakują obrońców, ci broniąc się odpowiadają m. in. cegłami. Przyjeżdza wsparcie dla ZOMO i milicji z Tarnowa i Oświęcimia. Ludzie są wyłapywani, wciągani do samochodów, pałowani, aresztowani. W ich stronę padają strzały. Są ranni i najprawdopodobniej zabici. Oprócz armatek wodnych milicja i ZOMO użuwa gazu. Stężenie jest tak silne, że mimo zamkniętych w mieszkaniach okien trudno jest oddychać. 

Walki przenoszą się w inne części Nowej Huty. Komuniści wstrzymują komunikację miejską. Chodzi między innymi o to, by z Krakowa nie dotarli do Nowej Huty, ci którzy chcieli pomóc obrońcom. Wyłączony jest też prąd. Walki trwają do późnych godzin nocnych. 

Obrońcy, których nie udało się władzy od razu aresztować, są identyfikowani w kolejnych dniach na podstawie wykonanych podczas zajść zdjęć. Łącznie zostaje zatrzymanych 500 osób. Co dziesiąta z nich jest nieletnia. Skazanych jest  87 obrońców na karę od 6 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a 120 ukaranych zostało grzywnymi.

Dlaczego ustawiono krzyż się na osiedlu Teatralnym?

W marcu 1957 roku w miejscu, gdzie miał powstać kościół (zezwolenie wydały władze) zostaje ustawiony drewniany krzyż poświęcony przez arcybiskupa Baziaka. Jednak w październiku 1959 roku władze cofają pozwolenie na budowę świątyni. Rozwiązują powstały wcześniej Komitet Budowy Kościoła, rekwirują (kradną) zebrane przez Komitet dwa miliony złotych. 19 kwietnia 1960 proboszcz parafii w Bieńczycach dostaje pismo z żądaniem usunięcia krzyża. Zgłasza to do Kurii. Trzy dni później biskup Wojtyła stwierdza, że usunięcie krzyża to obraza uczuć religijnych i złamanie przepisów prawa kanonicznego. 

I tak 27 kwietnia władza siłowo próbuje usunąć krzyż. W miejscu gdzie miał powstać pierwszy nowohucki kościół komuniści zbudowali szkołę. Na swoją świątynię nowohucianie musieli czekać jeszcze 17 lat.  

Tomasz Kornecki