Teksty: Iz 63, 16-17,19; 64,3-7; Kor 1, 3-9; Mk 13, 33-37;

Ponieważ w adwencie jesteśmy zaproszeni czekać na Pana, chciałbym dzisiaj przemedytować z wami pierwsze czytanie. Ten tekst przypomina nam wiele sytuacji w relacjach Boga z nami ludźmi.   

Na końcu tego czytania słyszymy o uzasadnieniu tej relacji: my jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. My jesteśmy dziełem rąk Twoich. Wspaniała definicja człowieka. Ale co stało się z tym dziełem Bożym? O Boże, my nie żyliśmy zgodnie z tym faktem. Nie chcemy naszego niedobrego zachowania wobec Ciebie umniejszać. Zapomnielliśmy o Tobie, zapomnieliśmy szukać w Tobie tej podstawy naszego życia, lecz szukaliśmy jej w pseudowartościach. Nie słuchaliśmy więcej Ciebie, nie patrzyliśmy na Ciebie; za bardzo szukaliśmy własnej korzyści, a przy tym stało się nasze serce twarde. Tak, otwarcie możemy wyznać: zgrzeszyliśmy i Ty masz powód się na nas gniewać.      

Widzimy jak puste stało się nasze życie. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.Opuściliśmy Twoje drogi, a przez to staliśmy się bezsilni i aptyczni…                     Doświadczyliśmy jak bezsilni i przemijający jesteśmy: przez naszą winę jesteśmy zdruzgotani, nie możemy się przed tym obronić… Ale czy nie jesteś Ty temu winny? Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. Jeżeli Ty przez cały czas pozostajesz ukryty i nie czynisz hałasu, z czasem nie myślimy już o Tobie. Żyjemy jakbyś nie był już ważny dla nas. Może Ty jesteś właśnie temu winny. Ukryłeś przed nami swoje oblicze. Kto ma dzisiaj czas, aby Cię długo szukać?    

Pośrodku odkrytej bezsensownej sytuacji słyszę jak prorok woła o pomoc do Boga. Zawodność człowieka nie zabija w nim siły wiary. W potrzebie, gdy woda stoi nam do szyi, myślimy o Bogu i prosimy o pomoc. Przypominamy sobie chwile, które nas łączą z Bogiem: Ty jesteś naszym Ojcem… Proszę nie ignoruj nas, przyjdź z powrotem i podaj nam Twoją dłoń, jesteśmy przecież Twoją własnością. Od początku ludzkości nie słyszano, aby istniał jakiś bóg oprócz Ciebie, który by dobro czynił tym, którzy pokładają w Nim nadzieję.   Doświadczenia jakie uczyniliśmy my i nasi przodkowie świadczą, że możemy liczyć na Twoją pomoc. Nie możemy się domaagać tego ze względu na nasze zasługi, ale jeżeli jesteś naszym Ojcem, musi to być Twoją potrzebą, aby na nas popatrzeć i u nas być. Na tym buduje nasza wiara w Ciebie i nasze zaufanie do Ciebie: ani nasze czyny ani nasze porażki nie są ostatecznym powodem Twojego poparcia, lecz ponieważ jesteś naszym Ojcem!    

W ciszy swojego serca słyszy wierzący człowiek głos, który mu mówi: Bóg nie może cię opuścić, On nie może Cię odsunąć na bok, Ty jesteś dziełem Jego rąk. Ta wiara zwiększa naszą tęsknotę i przedsmak radości oczekiwania. Tęsknota człowieka znajduje tutaj swój wyraz. Tęsknota za Panem otwiera nasze serca. Ta tęsknota daje nam siłę do szukania, do bycia twórczym i do stawiania priorytetów. Ta tęsknota za Bogiem – On przyjdzie – mówi nam adwent – pozwala nam przeczówać wielkość i mieć nadzieję na wielkość.