Życie blisko Świętego Maksymiliana Marii Kolbego, jest piękną przygodą, która prowadzi po krętych ścieżkach do uświęcenia. Maksymilian w swojej prostocie, a jednocześnie ogromnej mądrości pokazuje jak przez pracę, sumienność, oddanie, zaangażowanie, szczerość, uczciwość, codzienne obowiązki, naukę dążyć do świętości. Jego życie i śmierć są dowodem na prawdziwość wypowiedzianych przez Niego słów: „Tylko miłość jest twórcza”. Ten cytat dla mnie prywatnie jest niesamowicie ważny. Te słowa pokazuję, że bez miłości, nie będziemy umieli żyć. Świętego Maksymiliana poznałem już w dzieciństwie. Dobrze pamiętam podłużny, wyblakły obrazek z wizerunkiem Ojca Kolbego służący za jedną z zakładek w książeczce do nabożeństw mojej kochanej prababci Mani. To Ona w pierwszych latach mojego życia przekazała mi największy dar. Nauczyła mnie kochać Pana Boga i ludzi.

Przykład jaki mi dawała swoim życiem ukształtował moje serce. Pamiętam, że babcia często też wspierała dzieło franciszkanów finansowo wysyłając do Niepokalanowa ofiary na utrzymanie dziedzictwa jakie pozostawił Szaleniec Niepokalanej. To właśnie wtedy zrodziło się we mnie pragnienie odwiedzenia Niepokalanowa. Udało mi się to w wieku 19 lat. Wtedy drugi raz spotkałem się z Maksymilianem. Na początku wylądowałem w Niepokalanowie Lasku, który jest franciszkańskim centrum rekolekcyjnym. Uderzyły mnie od wejścia słowa „Bądź zimny, albo gorący”. Wiedziałem, że z tym świętym nie ma żartów. Ojciec Maksymilian mocno rozpalił moje serce i zaczął mnie prowadzić, pomagać, wstawiać się za mną. Myślę, że nie będzie przesadą jak powiem, że się mną opiekuje i uczy mnie jak iść przez życie z miłością w sercu. Już na swoich pierwszych rekolekcjach, które były rekolekcjami powołaniowymi wstąpiłem w szeregi Rycerstwa Niepokalanej. Tego samego roku w wakacje, ja sam w pełni zaangażowany prowadziłem rekolekcje dla dzieci z Rycerstwa. W trzy dni przeczytałem całą biografię Świętego Maksymiliana, zwiedziłem Niepokalanów, muzeum poświęcone Temu wielkiemu Świętemu.

Zacząłem czerpać, z Jego nauk, Jego życia i z Jego poświęcenia pełnymi garściami. W Niepokalanowie nadal prowadzę Wieczory Uwielbienia, jest to rodzaj Adoracji, na który mogę przyjść wszyscy. Tam też jest zawsze obecny Ojciec Maksymilian, który jest przeze mnie często cytowany. To właśnie na bazie Jego słów staram się przekazywać innym, że życie jest piękne, że modlitwa, Adoracja, uwielbienie, śpiew są rewelacyjnym sposobem na zbliżenie się do Boga, a tylko przez zbliżenie się do Boga można zacząć być „dobrym” człowiekiem. O tym pisał także mój kolejny autorytet ks. Franciszek Blachnicki, który był w tym samym czasie oraz w tym samym obozie co Ojciec Kolbe. Z Wojownikiem Matki Najświętszej łączy mnie także ogromna miłość do Maryi. Dzięki założycielowi Niepokalanowa lepiej zrozumiałem jak ważna w naszej drodze do nieba jest Matka Boża. Jak wiele możemy zyskać oddając się w Jej ręce, zawierzając Matce całe nasze życie, naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W historii naszego kraju, jest wielu świętych. Jest wiele autorytetów i przykładów jak żyć zgodnie z Ewangelią, kochając Boga, ludzi, siebie i Ojczyznę. Jest błogosławiony Ks. Jerzy Popiełuszko, święty Jan Paweł II, błogosławiony Ks. Władysław Findysz, błogosławiony Ks. Stefan Wincenty Frelichowski czy właśnie Święty Maksymilian Maria Kolbe. Oni wszyscy głosili przez swoje życie, swoją pracą, swoimi słowami, że „Tylko miłość jest twórcza”.

Mnie przykład Ojca Kolbego pociągnął do drogi prowadzącej ku kapłaństwu. Dzięki Matce Najświętszej oraz wstawiennictwu szczególnie Ojca Maksymiliana oraz księdza Popiełuszki zrozumiałem, że moja twórcza miłość ma nieść Chrystusa wszędzie tam, gdzie Go nie chcą, gdzie Go obrażają, gdzie z Niego szydzą, gdzie zdejmują Jego oblicze ze ścian. Tam chcę być. Wierzę, że moje powołanie do życia konsekrowanego jest prawdziwe i wyproszone właśnie między innymi przez Szaleńca Niepokalanej. Módlcie się za Jego wstawiennictwem, Maks ma wielką moc. On może wiele nam wyprosić. I już ku końcowi. Nie bójcie się iść za głosem Boga. Odpowiadajcie na Jego powołanie, jakie by ono nie było. Proście także Świętego Maksymiliana o opiekę, siłę i wskazanie drogi. Maksymilian słucha uważnie i nie zostawia w potrzebie. Tak jak tamtego pamiętnego dnia nie zostawił w potrzebie Franciszka Gajowniczka. Nie lękajcie się.

Fabian Felsman – Zakochany w duchowości św. Franciszka oraz św. Maksymiliana. Podróżnik i pasjonat kultury włoskiej. Swoje życie wiedzie w Warszawie, w której – jak mówi: “Bóg jest. Wystarczy tylko Go odszukać”.