Księdza Piotra Pawlukiewicza nie trzeba przedstawiać. Znany był ze swoich wyjątkowo ,,życiowych’’ homilii i rekolekcji. Nierzadko w warszawskim kościele p.w. Świętej Anny było słychać śmiech podczas kazań jakie wygłaszał ks. Piotr i nie było tutaj mowy o braku szacunku dla miejsca i odbywającej się liturgii. Wręcz przeciwnie – była to oznaka dużego zaangażowania słuchaczy.
Ks. Piotr mówił jak ten, który znał życie. Mówił o powołaniu, małżeństwie, nie bał się tematów trudnych, przykrych i bolesnych. Wszystkich, którzy nie znają postaci ks. Piotra Pawlukiewicza zachęcam do zapoznania się z nagraniami jego homilii na YouTubie oraz książkami. Zaznaczam – to nie jest reklama, a jedynie zwyczajna chęć polecenia czegoś naprawdę wartościowego.
Jednym z najbardziej znanych cytatów z jego przemówień jest zdanie, które wypowiedział o zmarłych: ,,To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy’’.
Spotykając się z tym zdaniem po raz pierwszy, przesłuchałam je kilka razy z rzędu, by je zapamiętać i przede wszystkim, by je odpowiednio zrozumieć. Być może w Kościele jest potrzeba, by te słowa wybrzmiały jeszcze głośniej, dosadniej. By trafiły zwłaszcza do tych, którzy tracą wiarę, nadzieję z powodu straty kogoś bliskiego. Zmarli żyją wiecznie, my prędzej czy później do nich dołączymy, spotykając się razem z nimi (daj Panie Boże) w niebie. Dbajmy o relację z tymi, którzy są tutaj z nami, ale nie zapominajmy o tych, którzy są po drugiej stronie. Oni żyją, tylko inaczej…