Dziś w Medjugorie rozpoczęły się uroczystości związane z 40. rocznicą objawień Matki Bożej. Ks. abp Henryk Hoser SAC udzielił wywiadu dla pallotyńskiego radia Pallotti.FM w którym opowiada o fenomenie Medjugorie i przekazuje przesłanie uczestnikom zebranym w parafii św. Jakuba.  

 Ks. Łukasz Gołaś SAC: Jest razem ze mną Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser, którego serdecznie witam w ten ważny dzień, ważne dni, 40-lecia od objawień Matki Bożej w Medjugorje, 24-25 czerwca.
Bardzo ważny jubileusz, ważny czas tam w Medjugorje, gdzie są pielgrzymi ale myślę, że na całym świecie.

Ks. Abp Henryk Hoser SAC: Niewątpliwie to jest jubileusz tych wszystkich pielgrzymów, którzy
w dużej liczbie przybywają do Medjugorje z całego świata, a więc jest to taka radość dzielona
w wymiarze międzynarodowym. Chciałbym zwrócić uwagę, że sama liczba 40 ma znaczenie biblijne, jako czasu, w którym coś ważnego się dokonuje. I rzeczywiście w tej miejscowości coś się dokonało,
co trwa nadal i się rozwija. Mogę powiedzieć, że wszystko zaczęło się od świadectwa młodych ludzi, siedmiorga dzieci, nastolatków, którzy uważali i mówili, że spotkali Matkę Bożą na górze Podbrdo, która dzisiaj się nazywa górą Objawień, no i że Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Pokoju, że Matka Boża nawołuje do nawrócenia, do pokuty, do życia w łączności z Bogiem i do szerzenie pokoju
w świecie. Były to spotkania najpierw całej grupy i później, w ciągu następnych lat, ci widzący byli obiektem innych wydarzeń, a mianowicie różnych indywidualnych, jak to mówili, spotkań
z Matką Bożą, czy natchnień, jakie ich dotyczyły. Te objawienia jako takie jeszcze nie zostały przez Kościół uznane. One mają charakter zupełnie inny od tych objawień „klasycznych”, jakie miały miejsce w Lourdes czy w Fatimie. I to jest jedna z przyczyn, dla których Kościół się nie spieszy. Bo rzeczywiście przesłanie Matki Bożej nie jest nowością, ona ciągle nawołuje do nawrócenia, do modlitwy, do pokuty, do życia sakramentami i do tego, żeby odkryć w swoim życiu Jezusa Chrystusa. Niewierzących nie nazywa tak właśnie, tylko mówi, że to są ludzie, którzy jeszcze nie poznali Miłości Bożej. A więc fenomen Medjugorje, ja to tak nazywam, który zaczął się właśnie 40 lat temu, polega na tym, że ta duchowość i to miejsce zostały dostrzeżone przez najpierw mieszkańców Bośni i Hercegowiny, później Chorwacji i wreszcie rozszerzył się na świat cały. Przed pandemią do Medugorje przybywało ok. 2 milionów ludzi rocznie. Jest to miejsce powszechnie znane, miejsce, które przyciąga tłumy z całego świata, tłumy pielgrzymów. Miejsce również tak ważne w południowo-zachodnich Bałkanach jak Częstochowa w Polsce. Do Medjugorje ludzie przyjeżdżają się spowiadać, do Medjugorje przyjeżdżają na wielkie święta. Nawet teraz w czasie pandemii miejscowi pielgrzymi zapewniali obecność wiernych na wszystkich obrzędach i celebracjach. Dzięki temu Medjugorje może cały czas oddychać swoim oddechem tego miejsca szczególnego. 40 lat minęło i po prostu jest to 40 lat wzrostu. Tam były 3 okresy: Pierwszy okres to był w czasach Jugosławii, czyli panowania komunizmu i to jest pewna analogia z Fatimą, bo ci widzący byli prześladowani przez reżim; również księża, którzy się nimi opiekowali.
Ówczesny proboszcz był skazany na dwa lata więzienia za to, że ich chronił, że ich bronił i nie chciał ustąpić, mówiąc że to nie jest oszustwo, tylko prawda. A więc jest to ten okres bardzo trudny, analogiczny do Fatimy, bo dzieci fatimskie też były ścigane przez policję, przez administrację państwową, która miała inspiracje masońskie, a tutaj panował komunizm. Drugi okres, to jest okres wojny. Ta wojna bezpośrednio nie toczyła się w samym Medjugorje, tam nie było żadnych działań wojennych, natomiast Medjugorje było źródłem wzmocnienia dla wszystkich ludzi oraz pomocy materialnej, bo przez Medjugorje przybywała pomoc z całego świata, głównie z Włoch. To dalej było przekazywane tam, gdzie te potrzeby były rzeczywiście najbardziej zauważalne. Po tym okresie wojny, jest to teraz okres młodego państwa, Bośnia i Hercegowina, które się zrodziło z negocjacji
w Dayton, a więc kraj kompaktowy, który składa się z trzech takich grup religijnych. Tam są: muzułmanie – najliczniejsi, są prawosławni i na południu katolicy łacińscy. A więc taki jest kontekst geograficzny Medjugorje, a Medjugorje nawołuje do pokoju, do jedności. W każdym razie
to miejsce jest skromne, jeśli chodzi o jego ekspresję architektoniczną, jest nieporównywalnie mniej niż w Lourdes, niż w Fatimie, wziąwszy pod uwagę też różnicę czasu istnienia. Niemniej, to jest teren takiego przedziwnego trójkąta równoramiennego, gdzie jednym biegunem jest kościół parafialny, drugim biegunem jest Góra Objawienia, a trzecim biegunem jest Križevac, tj. miejsce, gdzie stoi 8-metrowej wysokości krzyż, który był postawiony z okazji Roku Świętego Odkupienia – 1933r. Dzisiaj w okresie pandemii zmniejszyła się liczba pielgrzymów, ale zawsze oni byli jednak, oczywiście głównie z najbliższej okolicy. W tej chwili liczba pielgrzymów się powiększa i na
40-lecie tych wydarzeń przyjechało bardzo wielu pielgrzymów, m.in. sygnalizowano mi 50 autokarów z Polski, 30 autokarów z Ukrainy, a więc ruch się odrodził w pewnym sensie. Cechą charakterystyczną Medjugorje jest nostalgia. Kto tam raz przyjechał, ma taki trudny do zignorowania pociąg do powrotu. Wiele, wiele osób przyjeżdża bardzo często wielokrotnie. Znam takiego pana z parafii
warszawsko-praskiej, Matki Bożej Ostrobramskiej, który pojawiał się raz w miesiącu. W związku z tym jest to jakiś fenomen. Dla mnie najbardziej adekwatnym określeniem Medjugorje to jest fenomen. Dlaczego? Dlatego, że objawienia nie są uznane jeszcze; druga rzecz, Medjugorje nie ma żadnego tytułu, to jest po prostu parafia i nic więcej. Nie ma tytułu sanktuarium, nie ma tytułu nawet miejsca pielgrzymkowego. Jest de facto uznane, również przez Kościół, to dzięki papieżowi Franciszkowi, mamy dekrety, które dały pewną osobowość prawną Medjugorje, a więc mianowanie wizytatora apostolskiego o charakterze specjalnym, a później decyzja, by otworzyć wszystkie szlabany i umożliwić przyjazd nie tylko ludziom świeckim, organizowanie pielgrzymek przez diecezje, ale również przyjazd biskupów, arcybiskupów, kardynałów i odprawianie tam Liturgii, nawet w sposób uroczysty. Więc
de facto mamy te elementy funkcjonujące i ułatwiające oczywiście też przyjazd pielgrzymów, który,
jak mówię, jest wstrzymany. W tym roku przygotowujemy festiwal młodych, ale on też będzie skromny. Z różnych powodów wielu biskupów nie może przyjechać na tegoroczny festiwal. Niemniej,
ta ciągłość istnieje i muszę tu oddać też ogromne wyrazy wdzięczności w stosunku do miejscowej wspólnoty ojców franciszkanów. Oni tam pełnią taką rolę jak paulini w Częstochowie i dzięki nim,
dzięki ich uporowi, ta ciągłość historii Medjugorje jest utrzymana i się bardzo rozwija.

Ks. Łukasz Gołaś SAC: Księże Arcybiskupie, w tych dniach w Medjugorje jest bardzo wiele osób. 24-25 czerwca, takie przesłanie dla tych wszystkich, którzy tam pojechali, którzy uczestniczą w tym wielkim jubileuszu.

Ks. Abp Henryk Hoser SAC: Pierwsza rzecz to jest właśnie to, co Matka Boża miała powiedzieć w Medjugorje, czyli nawoływać do pokuty, nawrócenia, do pokoju i do odkrywania Jezusa Chrystusa w naszym życiu. Drugi taki aspekt bardzo ważny, który bardzo funkcjonuje w Medjugorje, to życie sakramentalne. Nasze życie często jest pozbawione sakramentów na co dzień. Takie jest, powiedzmy, bardzo humanistyczne, a za mało religijne, jeśli chodzi o wiarę, o chrześcijaństwo.
To miejsce przypomina, jak ważna jest relacja człowieka z Bogiem. Mamy rozmaite relacje poziome
z innymi ludźmi, relacje rozwijane lub takie drzemiące, ale ta relacja z Bogiem jest ogromnie zaniedbana. Ona polega na bezpośrednim kontakcie międzyosobowym, między człowiekiem a Bogiem, co się właśnie wyraża w modlitwie codziennej, co się wyraża w życiu sakramentalnym i również co się wyraża w odpowiednim sposobie, trybie życia. Mamy świadczyć również naszą kulturą chrześcijańską, naszym sposobem zachowania, naszą moralnością indywidualną i społeczną. To już w okresie apostolskim było podkreślane. Myślę, że te elementy bardzo są obecne w przesłaniu Medjugorje
i ludzie zawsze wracają z radością do swego życia, mając w sercu to, co otrzymali od Boga w czasie pielgrzymki.

Ks. Łukasz Gołaś SAC: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Ks. Abp Henryk Hoser SAC: Dziękuję.