Tradycyjnie, w pierwszą niedzielę po uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, odbył się niezwykły odpust w sanktuarium OO. Bernardynów w Alwerni — tzw. „STRZELANKA”. Nazwa, jak i same uroczystości, są wyjątkowe. Dlaczego? O tym w niniejszej relacji spisanej „na gorąco”.
Długi weekend dla naszej redakcji okazał się dość wyczerpujący: montaż materiałów, ich publikacja, Boże Ciało, nagrania na Karczówce, koncert „Gospel na Skałce”. Do tego już dawno pojawiło się zaproszenie dla naszej redakcji od alwernijskiego klasztoru— właśnie na „strzelankę”, na które nie mogliśmy odmówić. Wprawdzie nie obyło się bez „przygód” z dotarciem na miejsce, jednak dalszy rozwój wydarzeń szybko przyćmił przykry fakt, iż bus nie wyjechał na swój kurs….
Po dotarciu do miasteczka i znalezieniu miejsca parkingowego, udałem się w kierunku klasztoru. Wchodząc na główną ulicę obok rynku, moim oczom ukazały się tłumy osób, które spacerowały wśród kramów z: łakociami, wszelakimi rodzajami cukierków, balonów, zabawek (oczywiście nie mogło zabraknąć gęsi Pipy — szczególnie teraz popularnej), wyrobami sztuki rzemieślniczej, biżuterii, czy rękodzieł z drewna oraz kwiatów. Uwaga: po raz pierwszy od lat mojego dzieciństwa zobaczyłem karuzele i to nie jedną, a trzy! Osobiście przyznaję, iż dawno nie widziałem odpustu z takim kultywowaniem tradycji, które pamiętam sprzed lat! Na pewno za rok przywiozę ze sobą bliskich, by pokazać im, że jednak tradycja prawdziwych odpustów nie zanikła, a przynajmniej nie w Alwerni.
Większość z naszych słuchaczy na pewno zastanawia się, skąd wzięła się nazwa odpustu? Otóż chodzi o strzelanie z moździerzy w momencie, kiedy kapłan wychodził z uroczystą procesją właśnie w niedzielę po Bożym Ciele. Chciano w ten sposób oddać cześć Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Sama nazwa wzięła się z tego, iż w ten sposób witano przybywających do klasztoru gości: dostojników kościelnych, osobistości państwowe. Ten staropolski zwyczaj praktykowano również w czasie pogrzebów.
Co ciekawe wcześniej klasztor w Alwerni nie był parafią, nie odbywała się także tradycyjna procesja Bożego Ciała w czwartek — w samą uroczystość. Bernardyni zaradzili temu w inny sposób, gdyż postarali się o zgodę na organizację takiej procesji właśnie w niedzielę w oktawie uroczystości Bożego Ciała. Ma to miejsce już od XVIII wieku.
Uroczystej Eucharystii poprzedzającej odpustową „strzelankę”, przewodniczył o. Arkadiusz Belcik OFM — wikariusz prowincji. W homilii kapłan pochylił się nad wyjaśnieniem idei procesji w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, które trwają przez całą oktawę. Według niego, istnieją trzy powody, dla których tak licznie uczestniczymy w procesjach eucharystycznych z okazji Bożego Ciała.
Pierwszy to taki, że chcemy w ten sposób oddać wielką cześć Chrystusowi ukrytemu w Najświętszym Sakramencie. Co więcej, chcemy wręcz zamanifestować naszą wiarę w to, iż w tym kawałku chleba w monstrancji, jest nasz Bóg.
Drugi powód według homilety jest następujący — kiedy Jezus wychodzi poza przestrzeń świątyni, niejako zapraszamy Go w naszą codzienność, do naszej pracy i obowiązków. To ma też przypominać nam o tym, że On zawsze jest z nami, niezależnie od sytuacji radosnych, czy trudnych momentów, których nigdy nie brakuje.
Wreszcie ostatni powód to ten, że moment, kiedy idziemy za Jezusem w procesji przypomina nam o tym, że zawsze mamy za Zbawicielem podążać w naszym życiu. Mamy być tak samo wierzący w przestrzeni świątyni, jak i poza nią.
Po zakończonej Eucharystii odbyła się uroczysta procesja połączona ze strzelaniem — już nie z moździerzy, ale z fajerwerków na cześć Najświętszego Sakramentu. Sam osobiście musze przyznać, że nigdy nie widziałem tego typu oddawania czci dla Jezusa. Niewątpliwie jest to fenomen nie tylko na skalę naszej diecezji, gdyż do Alwerni przybywa wielu pielgrzymów ze Śląska, a ostatnio i z innych diecezji w związku z jubileuszem 800-lecia stygmatyzacji św. Franciszka.
W swojej homilii ojciec Arkadiusz prosił wiernych, by „(…) każdą chwilę swojego życia przeżywać z Chrystusem”. Niech te słowa będą zachętą, by powierzać swoje życie Chrystusowi Cierpiącemu, który od ponad trzech wieków hojnie obdarza swoimi łaskami wszystkich przybywających do niego na alwernijskie wzgórze, a zawsze czeka nas w naszych kościołach — ukryty w Najświętszym Sakramencie!
Mateusz Wałach