Dzięki inicjatywie mojej żony mam w domu kilka kalendarzy z tak zwanymi cytatami, mądrymi myślami i fragmentami Pisma Świętego na każdy dzień. Nie ukrywam, że lubię każdego ranka odkrywać ich kolejne karty i czytać jaka myśl czy słowo jest przypisane do tego konkretnego dnia. Zazwyczaj są to bardzo inspirujące i zmuszające do choć krótkiej refleksji zdania. Dotyczą one często mnie samego, a także moich relacji z najbliższymi bądź innymi ludźmi. Często nawet zmuszają do działania tu i teraz. Bardzo sobie je cenię jako jeden z codziennych motywatorów.

Tak się składa, że na dzisiaj w jednym z tych kalendarzy można przeczytać cytat, którego sens niejako chodzi za mną od dłuższego czasu. Autorką jest Michelle Obama, była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych. Powiedziała ona tak:

„Rób to, co uważasz za stosowne. I tak zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa inaczej”.

Nie wiem, czy też bardzo często macie w sobie takie poczucie, że czegoś nie wypada powiedzieć lub zrobić. I nie chodzi o przekraczanie pewnych oczywistych zasad kultury, dobrego smaku czy wychowania, ale po prostu o wewnętrzne ograniczenie, które sami sobie nakładamy z niejasnego do końca dla mnie powodu. Na początku tłumaczyłem to sobie brakiem odwagi, ale z drugiej strony gdy przychodzi odpowiedni według siebie moment, to nie mam problemu z wypowiedzeniem swojego zdania. Z drugiej strony może po prostu łatwiej jest czasem odpuścić, choć nigdy o święty spokój nie zabiegałem. Czym zatem może to być?

Może to głupio zabrzmi w tak młodym wciąż wieku, ale im jestem starszy, tym mniej zaczynam dbać o to co powiedzą o mnie inni. No bo w tym wszystkim powstaje fundamentalne pytanie – po co robię to, co robię? Jaki sens widzę dla siebie w tych wszystkich codziennych aktywnościach? Odpowiedź z czasem staje się coraz prostsza, ale nie aż tak prosta w realizacji. Otóż robię to DLA SIEBIE.

Przez bardzo długi czas swojego życia, w wieku nastoletnim czy na początku studiów wydawało mi się, że największą wartością jest to, by mnie wszyscy lubili. Sprawiało to, że nie mówiłem często niektórych rzeczy tylko po to, by się nie narazić. By nie wchodzić w polemikę czy dyskusję. Kończyło się na tym, że nie umiałem postawić na swoim, tylko w pierwszej kolejności spełniałem oczekiwania i potrzeby innych. Jaki był tego skutek? Tak naprawdę byłem nieszczęśliwy.

Piszę to czasie przeszłym, choć to jeszcze nie jest zamknięty proces w moim życiu. On trwa. I myślę, że jeszcze trochę potrwa. Ale z czasem nauczyłem się robić to, co mi sprawia radość, skupiać się na tym, z czego czerpię satysfakcję i decydować sam o swoim życiu, w pełnej zgodzie z samym sobą. I być może usłyszę, że mam trudny charakter, albo że jestem cyniczny lub niewdzięczny. Tylko cała zabawa polega na tym, że nawet gdybym robił tak, jak chcą inni i tak bym to usłyszał jeszcze od kogoś innego. Bo to nie jest możliwe, by podobać się wszystkim.

To „odkrycie” jest dla mnie niesamowicie uwalniające. Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest WOLNOŚĆ. Można ją mieć tylko wtedy, kiedy żyje się w zgodzie z samym sobą. To nie oznacza, że należy łamać wszystkie zasady i robić wszystkim na przekór – oczywiście, że nie. Ale ta świadomość, że sam o sobie decyduję jest niesamowicie wyzwalająca. I choć popełnię masę błędów – to będą to moje własne błędy. I za to chwała Panu.

Nie jestem Myszką Miki, nie muszę i nawet nie chcę podobać się wszystkim. Wiele ludzi ma problem z tym, że masz swoje zdanie i konsekwentnie się jego trzymasz, wielu ludziom zaczynasz przeszkadzać. I wiecie co? Mam wrażenie, że coraz częściej zaczyna to być komplementem.

Dlatego nie róbmy więcej rzeczy, które nie mają dla nas sensu. I zaśpiewajmy dziś razem za Mistrzem Wojciechem Młynarskim:

„Róbmy swoje! Póki jeszcze ciut się chce,
Róbmy swoje! Róbmy swoje!
Może to coś da. Kto wie?”


Jakub Rutkowski
– redaktor Radia Pallotti FM, członek Rady Sekretariatu ds. Apostolstwa w Prowincji Chrystusa Króla (Pallotyni), Wiceprezes Fundacji Pallotti.FM. Z zawodu inżynier, szczęśliwy mąż i ojciec, pasjonat muzyki, sportu i Nowej Ewangelizacji.

.