Od 2012 roku tworzymy tzw. pallotyńskie media. Dobrze pamiętam ten wrzesień roku 2012 w Krakowie, gdzie stworzyliśmy wspólnie z ludźmi świeckimi Radio nowohuckie.PL. Pojawili się ludzie z ambicjami i celami służby wobec Pana Boga i drugiego człowieka. Zorganizowaliśmy w bardzo krótkim czasie zespół, zbudowaliśmy studio, a w październiku zaczęliśmy działać. Były audycje, pierwsze transmisje, strona internetowa i profile społecznościowe. Potem pojawiła się akcja „Ewangelizacji na barce” i rozszerzenie działalności do tego stopnia, że w tym samym czasie powstało nowe studio w Krakowie i Warszawie. Nowi ludzie, pomysły, wspólny cel i odpowiedź na pytanie, co zrobiłby św. Wincenty Pallotti? Czy to co robimy, działamy ma sens dla współczesnego świata, pallotyna? Czy to zaangażowanie i tracenie w pewnym sensie siebie jest dobre i czy są z tego owoce?
Prowadząc takie dzieło i dzieła, zderzamy się z rożnymi opiniami i krytyką. Nie wszystkim musi się podobać to, co robimy. Jest trochę opinii, które udaje się usłyszeć. Czasami jak je czytamy lub słuchamy – to zadajemy sobie pytanie – czy ci ludzie, konsekrowani, powołani, ale i świeccy, bo przecież związani z nami i Kościołem – mają świadomość, że za tym nie stoi tylko i wyłącznie jedna osoba, ale inne osoby, świeckie – tak jak chciał Pallotti – poświęcające swój czas po pracy, po studiach na to, aby promować nie siebie, ale pallotynów. Za darmo, bez przymusu – bo chcą coś dać, chcą coś dać pallotynom, odwdzięczyć się…
Naszym przeróżnym spotkaniom pallotyńskim towarzyszą piękne hasła, czasami wielkie słowa. Ostatnie Zebranie Generalne naznaczone było hasłem: „poruszeni współczuciem”.
Zastanówmy się przez chwilę, ale tak uczciwie, każdy w swoim sumieniu, czy te hasła mają dla nas jakiekolwiek znaczenie? Albo inaczej – czy mamy jakąkolwiek refleksję na ich temat. Czy nie są to dla nas tylko przyjemne slogany, którymi dobrze się pocieszyć, bo wtedy mamy poczucie, że robimy coś dobrego lub w ogóle coś robimy, działamy?
Doświadczenie moje i nie tylko pokazuje, że samymi hasłami nie nakarmimy ludzi i nie otworzymy im kolejnej furtki do poznania Pana Boga. A przecież o to chodzi w naszej misji, w naszej ewangelizacji. Czy nie robimy wydarzeń tylko dla siebie, żeby zaspokoić swoje ego i potrzeby? Czy myślimy o innych? Czy chcemy i umiemy służyć? To ważne pytania, ale odpowiedzenie na nie to nadal za mało. I czasami jesteśmy rozliczani nie z tego, co powiedzieliśmy, ale oczywiście z tego, co przez ten czas zrobiliśmy.
Czy możemy dzisiaj powiedzieć, że poruszeni współczuciem zrobiliśmy jakiś jeden mały krok w przybliżeniu siebie albo innych do Boga? W przybliżeniu ludzi do siebie nawzajem? Czy skończymy na zwykłym „byciu poruszonym”?
Pytania są ważne, odpowiedzi także. Ale to, co dzisiaj chcę podkreślić z największą mocą to to, że często za hasłem „pallotyni”, „charyzmat pallotyński”, „apostolstwo” nie idą wspólne działania. Często to indywidualne jednostki w Prowincji jednej czy drugiej, które zajmują się sobą i własnymi sprawami.
Warto podkreślić, że za tym wszystkim stoją ludzie, przede wszystkim świeccy, którzy są motorem i nadzieją do działania dzień za dniem. Spytacie – po co to wszystko robimy? Dla siebie? Nie, chociażby właśnie dla tych paru młodych świeckich ludzi, którzy chcą czegoś więcej, którzy szukają i mają odwagę iść drogą tak niepopularną i niestandardową. I to przynosi sens ich życiu.
Ostatnio na jednym z portali społecznościowych, wysłuchałem takich słów:
Życie wciąż się zmienia. Bez względu na to jakie będzie i kim ty będziesz. Nigdy nie musisz się godzić na to, by ktokolwiek terroryzował Cię swoimi przekonaniami i oczekiwaniami względem Ciebie. Często możesz zadawać sobie pytanie: Czy to co robię ma jakikolwiek sens? Gdzie ja właściwie idę? Wiesz co? (Zadał po raz kolejny pytanie ten człowiek). Dalej mówił: Nie poznałem w życiu jeszcze człowieka, który nie spisałby się lepiej pod wpływem aprobaty i zachęty niż pod wpływem krytyki. Wielu ludzi umiera z mnóstwem niezrealizowanych pomysłów i planów. Wiecie dlaczego? Ponieważ wciąż przygotowują się tylko do życia. I nim się zorientują, ich czas dobiega końca. Możesz zadawać sobie pytanie: Ile razy mogę zaczynać od początku? Wiesz co? Tyle razy, ile chcesz. Dopóki życie trwa. Więc stawiaj żagle swoich przekonań i rób to, co Ci w duszy gra.
Dlatego właśnie nadal będziemy robić to, czego się podjęliśmy i będziemy działać w duchu apostolstwa – rozumianego tak, jak chciał Wincenty Pallotti. Bo jest paru ludzi, dla których i dzięki którym warto to robić. A w najtrudniejszych chwilach Pan Bóg pokazuje mi, że On też tego chce. I to jest dla mnie motor napędowy do dalszego działania.
Stworzyliśmy nową Fundację pod nazwą Pallotti.FM, która ma skupić wszystkie dzieła pallotyńskich mediów. Trwają spotkania z wolontariuszami i osobami zaangażowanymi w dzieło Pallotti.FM, komentujemy codziennie Ewangelię pod nazwą „pallotyński komentarz”. Na naszej stronie pojawiła się Blogosfera, gdzie ludzie związani z pallotynami i pallotynkami dzielą się słowem, myślami i swoim życiem.
Nieustannie ponawiamy zaproszenie do dzielenia się i promowania pallotyńskich mediów.