„W życiu chrześcijańskim jest więcej do zrobienia niż do powiedzenia.”
Napisał w odpowiednim temu czasie św. Wincenty Pallotti, który w niezwykle ideowy i frasobliwy sposób wypowiadał się o ewangelizacji i docieraniu do drugiego człowieka. Jednak czy dziś słowa Pallottiego nie są zbyt optymistyczne? Moglibyśmy zadać sobie takie pytanie patrząc na retorykę antychrześcijańską w Polsce i Europie.
Podstawowym zarzutem jaki stawia się dziś kościołowi, jest brak jednolitości i przede wszystkim – brak pomocy najuboższym. Mogliby Państwo słusznie oburzyć się i przypomnieć takiej osobie postać chociażby św. Brata Alberta Chmielowskiego, czy zatroskanego o całokształt świata św. Franciszka z Asyżu. Można by również przybliżyć rolę misji w Afryce i najuboższych krajach.
Ale jak się domyślamy, przytoczenie najszlachetniejszych postaci Kościoła katolickiego niewiele da przy współczesnej retoryce ateistycznej. Dzieje się tak, bowiem współczesne środowiska wojujące jednostronnie z kościołem obrały za prawdę objawioną maksymę: ,,Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą” – którego autorstwo przypisuje się Josephowi Goebbelsowi. Istotnie, autorytet Goebbelsa jest niekwestionowany gdy idzie o zacieranie granicy pomiędzy kłamstwem a prawdą.
Istnieje również takie pojęcie jak filantropia. Wspaniałe słowo, dziś bardzo często wypowiadane pod adresem niektórych uczestników życia publicznego. Połowa współczesnych celebrytów ma dopisek ,,filantrop” w encyklopediach. Ale czy na pewno jest ono słusznie użyte?
To pytanie należy sobie zadać chociażby w kontekście definicji filantropii, a jak czytamy jest to ,,udzielanie bezinteresownej pomocy najbardziej potrzebującym”. A więc gdzie jest pułapka filantropii? – Pojawia się ona wszędzie tam gdzie musimy zredefiniować pojęcie ,,bezinteresownej” pomocy oraz ,,potrzebujących”. Wielu współczesnych celebrytów czy polityków istotnie udziela bardzo obfitej pomocy… po czym chwali się tym w mediach i dopisuje do swojego humanitarnego CV. To działanie uwłaczające filantropii jako takiej, gdyż mamy w tym działaniu interes wizerunkowy.
Zgodnie z pewną maksymą, którą podzielił się ze mną mój świętej pamięci przyjaciel – ,,Prawdziwego filantropa ani nie poznasz w swoim życiu ani nie rozpoznasz w tłumie”. Myślę że to znakomicie wieńczy problem filantropii.
Dziś szereg zgromadzeń około ateistycznych, anarchicznych i pacyfistycznych postuluje oto takie podejście do tematu filantropii, że należy się osobom czyniącym dobro nagroda za to co zrobili. Tu ateistów zrozumieć musimy, gdyż nie wyznają oni koncepcji życia po śmierci, w związku z czym ich czyny muszą w ich perspektywie przynosić owoce tu – na ziemi. Niemniej takie podejście jest dość często krytykowane przez Chrześcijan, prawdopodobnie ze względu na ocenianie sprawy przez optykę wiary.
Tutaj nadal podążę myślą za św. Pallottim, który mówił:
,, Przypominaj sobie często, że jeśliby inni mieli do dyspozycji twoje środki i możliwości czynienia dobra, byliby wielkimi świętymi”.
I to zdanie równoważy się z poprzednim cytatem. Pallotti zaznacza w pierwszym cytacie, że wymagane jest od nas działanie, a nie jedynie planowanie czy snucie wysokosiężnych idei. Drugi cytat jest z kolei równoważnikiem, mówiącym że każdy z nas ma odpowiednie narzędzia i możliwości aby dążyć do świętości i tą świętością ,,zarażać” innych. Stawać się inspiracją do dobrego i owocnego życia.
W kontekście dobra wykonanego rękami ateistów jesteśmy w takim samym kluczu rozumienia dobra, jak dobro płynące z rąk Chrześcijan. Dlatego tu otwiera się odpowiedź na zadane na początku pytanie. Kościół może bronić się statystykami, przytaczać gigantyczne kwoty pomocy najuboższym, pokrzywdzonym czy poszukującym. I myśl innej maksymy, która z kolei Goebbelsowi nigdy nie przeszła przez usta jest: ,,prawda sama się obroni”. Kościół trwa w walce o dobro, niezależnie od tego czy jest krytykowany przez te czy inne środowiska. Czy do oskarżeń używane są liczby prawdziwe czy zmanipulowane.
W całym tym zamieszaniu można dostrzec iście chytrą i szatańską kalkulację. Stawianie kościoła pod deszczem oskarżeń staje się dla niego samego pokusą zabiegów wizerunkowych, takich o jakich pisałem w przypadku znanych ludzi i ich filantropii.
Pallotti zaznacza, że akt czynu dobra jest wartością obiektywną, której zaprzeczyć się nie da. Intencje, motywacje czy skutki poboczne czynienia dobra, nie superweniują na samym akcie czynienia dobra. W ten sposób odkrywamy ponadczasową wartość myśli św. Wincentego Pallottiego.
Franciszek Cwalina – absolwent reżyserii dźwięku na wydziale fizyki UAM w Poznaniu oraz magister Kognitywistyki na wydziale filozofii UJ w Krakowie. Kocha muzykę, Kraków i jego historię. W wolnym czasie zgłębia kuchnię starokrakowską i galicyjską.