Rozważając współczesne kapłaństwo, zazwyczaj skupiamy się na aspekcie powołania – duchowym wezwaniu, które ma prowadzić młodego człowieka do życia w służbie Bogu i ludziom. Jest to obraz często przedstawiany jako ideał, szczególnie dzisiaj, gdy droga do kapłaństwa postrzegana jest jako wynik głębokiego, osobistego przekonania. Jednak przez większość historii Kościoła powołanie duchowe stanowiło jedynie dodatkowy element w wyborze tej ścieżki, a decydującymi czynnikami często były motywy społeczne i ekonomiczne: prestiż, który kapłaństwo mogło przynieść rodzinie, oraz korzyści finansowe wynikające z pełnienia tej funkcji.

Aby lepiej zrozumieć ewolucję roli kapłana, warto cofnąć się do jej najstarszych źródeł – do czasów Starego Testamentu i okresu przedchrześcijańskiego. W epoce patriarchów to naczelnicy plemion pełnili funkcje kultyczne, odpowiadając za składanie ofiar i prowadzenie obrzędów. Następnie, w okresie monarchii, rolę zwierzchnika i opiekuna sanktuarium przejął król. Jako przywódca narodu uczestniczył w ważnych ceremoniach i sprawował obowiązki ofiarnicze, jednak nie pełnił ich z pozycji kapłańskiej, lecz jako reprezentant swojego ludu. Według tradycji biblijnej kapłaństwo w Starym Testamencie ma boskie pochodzenie, które wynika z woli samego Boga i odnosi się do pokolenia Lewiego. Lewici wyróżniali się szczególną, bliską relacją z Jahwe, co sprawiało, że czuli się zobowiązani do pielęgnowania oraz kontynuowania sakralnych tradycji izraelskich plemion. Kapłaństwo było przekazywane z pokolenia na pokolenie – z ojca na syna.

W tym środowisku rodzi się Jezus, który wywraca rozumienie osoby kapłana. Spotyka się z grzesznikami, jada z trędowatymi, dokonuje cudów poza świątynią, pokazuje, że nie potrzebujemy pośrednika pomiędzy Bogiem a człowiekiem, sam staje się najwyższym Kapłanem i składa ofiarę z siebie za nas. Tymi założeniami usuwa ideę kapłaństwa starotestamentowego. Po zesłaniu Ducha Świętego apostołowie rozeszli się po całym Imperium . Historycy Kościoła podają, że pierwotne wspólnoty opierał się na wspólnotach domowych, na czele takiej grupy był przewodniczący, stróż – z greckiego presbiteros – zazwyczaj był to właściciel domu. Odpowiadał on za kształcenie katechumenów, troskę o wdowy i najuboższych we wspólnocie, przewodniczył także Eucharystii. W liście do Galatów czytamy: „Nie ma Żyda ani Greka, nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety; wszyscy bowiem jedno jesteście w Chrystusie Jezusie”. Sukcesja apostolska uprawnia nie tyle do składania ofiary, ile do przewodniczenia w składaniu ofiary, czego podmiotem jest cała wspólnota. Współcześnie wynikiem tego jest pieśń śpiewana w Wielki Czwartek „Ludu Kapłański”, w której śpiewany „Ludu kapłański, ludu królewski, zgromadzenie święte, ludu Boży” odnosi się nie do prezbiterów, którzy przechodzą przed kościół w białych szatach liturgicznych, tylko do nas wszystkich, którzy uczestniczymy w Eucharystii.

A więc możemy zadać pytanie: co się stało, że mamy księży w Kościele, którzy byli przez setki lat grupą uprzywilejowanych urzędników kościelnych szafujących sakramenty? Odpowiedź nie jest prosta. Jedna z hipotez podaje, że gdy chrześcijaństwo stało się religią Imperium Rzymskiego, musiało dostosować się do wizerunku kapłana z religii politeistycznych, czyli osoby uprzywilejowanej, sprawującej kult, noszącej stroje liturgiczne na wzór pogański. Warto wspomnieć, że kapłani otrzymali wszystkie przywileje kapłanów religii pogańskich, a więc bardzo dobre miejsce w piramidzie szacunku społecznego i majątkowego. We wcześniejszym miejscu wspominałem o tym, że chrześcijaństwo nie stawiało wymagań pochodzenia, a więc każdy członek wspólnoty przedstawiał kapłana w taki sposób, jak tłumaczyła to jego tradycja religijna, z której pochodził.

Zarówno historia, jak i współczesność kapłaństwa w Kościele katolickim są złożonymi i wielowarstwowymi zjawiskami, które ewoluowały na przestrzeni wieków. Od czasów Starego Testamentu, gdzie kapłaństwo miało swoje boskie fundamenty i było przekazywane z pokolenia na pokolenie, do momentu, w którym Jezus zrewolucjonizował pojęcie kapłana, otwierając drzwi dla każdego wierzącego, aby mógł osobiście doświadczać bliskości z Bogiem. Dzisiaj kapłaństwo postrzegane jest przez pryzmat wspólnoty, w której każdy wierny uczestniczy w Eucharystii, a nie tylko jako przywilej elitarnych rodzin, grup czy formacji politycznych.

Filip Wojtusik – Absolwent studiów na kierunku Historia Europy Wschodniej, a obecnie kontynuuje naukę na studiach magisterskich na Papieskim Uniwersytecie im. Jana Pawła II. W wolnym czasie uwielbia gotować i podróżować.
“Historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci, nauczycielką życia.” — Cyceron