Minionej niedzieli dziedziniec klasztoru oo. Paulinów przy ulicy Skałecznej w Krakowie po raz kolejny stał się przestrzenią duchowej radości, modlitwy i wspólnego śpiewu. Mowa bowiem o koncercie muzyki gospel, który co roku przyciąga zarówno wykonawców, jak i licznie zgromadzoną publiczność.
Pomimo kapryśnej aury, która próbowała pokrzyżować plany organizatorom, wydarzenie odbyło się zgodnie z planem. Chłodniejsza pogoda, wiatr i przelotne opady nie zniechęciły ani artystów, ani widzów, a wręcz przeciwnie – w okolicy unosiła się atmosfera jedności i determinacji, a muzyka okazała się silniejsza niż jakiekolwiek przeciwności.
Tym razem na scenie zagościła ponad 100-osobowa grupa, utworzona z członków chórów takich jak: Camino, DeocentriCity, Chór Gospel Alwernia, Chór Gospel Mszana Dolna, Faceci w Czerni, GospelSenior, Grodzka Gospel, Gospel Voice, Mistral Gospel Choir, Kraków Gospel Choir, Joyful Voice, Raba Gospel Choir i Tarnowski Chór Gos.pl.
Wydarzenie, jak zawsze, poprowadzili dwaj, znakomici dyrygenci – a konkretniej dyrygentki – ponieważ w tym roku batutę przejęły kobiety. Utworem pełnym optymizmu, koncert otworzyła Marzena Buziak-Oćwieja, skutecznie angażując zarówno chórzystów, jak i zgromadzoną publiczność. W drugiej części na scenę dołączyła Janine Dyer, artystka o niepowtarzalnej charyzmie, która przybyła do nas wprost z Wielkiej Brytanii.
W programie znalazły się zarówno dynamiczne, taneczne utwory, jak i spokojniejsze kompozycje z udziałem solistów. Ich przejmujące głosy, osadzone w harmonii chóru, wywoływały prawdziwe wzruszenie. To były momenty, kiedy muzyka ukazała swoją największą moc – łączenia ludzi ponad podziałami, dawania nadziei i wyzwalania prawdziwych emocji.
Koncert zakończył się wspólnym śpiewem i owacjami na stojąco, a atmosfera radości i wdzięczności długo nie opuszczała dziedzińca krakowskiej Skałki. Wielu uczestników podkreślało, że była to nie tylko uczta muzyczna, ale również doświadczenie duchowe, które jeszcze silniej umocniło ich w wierze. „Gospel na Skałce” ponownie pokazało, że nie potrzeba pełnych przepychu scen, aby stworzyć coś naprawdę wielkiego, czasem wystarczy głos, wspólnota i szczere intencje.
I ponownie, tak jak pisałam ponad rok temu – do zobaczenia na kolejnej edycji!
Weronika Karteczka