Jezus jest moim Przyjacielem. Pamiętam kiedy nim został. Stało się to w czasie rekolekcji Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Pcimiu Krzywicy. Poszłam wieczorem do kaplicy, nikogo w niej nie było, tylko On i ja. Modliłam się przed zamkniętym tabernakulum, ale Jemu to zamknięcie nie przeszkadzało. Czekał tam na mnie i słuchał moich myśli, słyszał moją modlitwę. To właśnie wtedy poczułam Jego bliskość i to, że jest moim Przyjacielem.
Co oznacza przyjaźń z Jezusem? To błogie uczucie Jego nieustannej obecności i towarzyszenia w każdej chwili. To łaska płynąca cały czas na wszystkie moje sprawy, wszystkie nasze sprawy. Wiele razy czułam się samotna, tak po ludzku. Długo nie miałam chłopaka, moje związki rozpadały się po dwóch, trzech miesiącach. Wierzę, że On wtedy był ze mną bardzo blisko. Sam przeżywał osamotnienie w Ogrójcu. Doznałam ludzkiego odrzucenia z powodu choroby. Najboleśniejsze były te dokonane przez przyjaciół. On wtedy tym bardziej stawał się moim Przyjacielem. Wreszcie przeżywałam chwile radosne, jak ślub czy narodziny córeczki. Czy mogło Go wtedy zabraknąć? Był obok, bo jest Bogiem wiernym i wiernym Przyjacielem.
Przyjaźń z Jezusem jest niezwykła. Mimo to, że nie widzę Go fizycznie tak, jak członków rodziny czy innych przyjaciół, każdego dnia czuję Jego obecność i bliskość. Proszę o załatwienie trudnych i mniej skomplikowanych spraw modląc się “Jezu, Ty się tym zajmij”, a On się tym wszystkim zajmuje. To dla mnie codzienne świadectwo Jego obecności, w zupełności wystarczające.
Moim największym pragnieniem jest spotkać się z Jezusem w Niebie twarzą w twarz. Podziękować Mu za tak wiele łask, jakie na mnie zsyła od dnia moich narodzin. Uściskać Go najmocniej na świecie i powiedzieć, jak bardzo Go kocham.
Czy Jezus jest też Twoim Przyjacielem? Jeśli jeszcze nie, to zachęcam Cię: zaproś Go do przyjaźni z Tobą. On na to bardzo czeka.