„Kiedy nawiedzając Elżbietę nosi w łonie Słowo, które stało się ciałem, Maryja w pewnym sensie jest tabernakulum – pierwszym tabernakulum w historii, w którym Syn Boży (jeszcze niewidoczny dla ludzkich oczu) pozwala się adorować Elżbiecie, niejako promieniując swoim światłem poprzez oczy i głos Maryi” – pisał św. Jan Paweł II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia” (EE 55). Te słowa zawierają w sobie głęboką prawdę o tajemnicy wiary i o niezwykłej roli Maryi w historii zbawienia. To właśnie Ona jako pierwsza w sposób materialny miała styczność z Jezusem – Słowem, które stało się Ciałem. Na wiele wieków przed powstaniem pierwszych tabernakulów w kościołach, to właśnie Maryja była tym żywym, pierwszym tabernakulum – mieszkaniem Boga wśród ludzi. 

Gdy archanioł Gabriel zwiastował Jej Boży plan, Maryja nie tylko przyjęła Go w pokorze, ale też całkowicie – niejako kosztem ludzkich planów – oddała swoje życie na służbę tajemnicy Wcielenia. Przez dziewięć miesięcy nosiła w sobie Tego, którego my dziś adorujemy w Najświętszym Sakramencie. Czy może być piękniejszy obraz adoracji i zjednoczenia z Jezusem niż właśnie Maryja mającą pod sercem Boga-Człowieka? 

Tę prawdę można kontemplować szczególnie mocno w miejscach takich jak kaplica wieczystej adoracji w Niepokalanowie. W niezwykłej monstrancji „Gwiazda Niepokalanej” Jezus Eucharystyczny otoczony jest wizerunkiem Maryi, jakby nadal pozostawał w Jej łonie. To wizualne przypomnienie, że Jej obecność wciąż prowadzi nas do Chrystusa. Tam, w ciszy adoracji, można doświadczyć duchowej głębi słów papieża-Polaka: „Maryja prowadzi nas do Eucharystii” (por. EE 53). 

Maj – miesiąc maryjny – jest szczególnym czasem, gdy Kościół oddaje cześć Matce Bożej. Majówki, czyli nabożeństwa ku Jej czci, uczą nas wrażliwości na obecność Maryi w codzienności. Wpatrując się w Jej przykład, uczymy się, jak adorować Boga nie tylko w świątyni, ale także w codziennych obowiązkach, w cichości i pokorze. 

Dla mnie jednak ta droga nie była od razu oczywista. Po swoim nawróceniu przez długi czas nie potrafiłem pokochać Maryi. Wydawała mi się odległa, niemal zbędna w relacji z Jezusem. Jednak to właśnie Różaniec – modlitwa tak głęboko zakorzeniona w Jej obecności – stał się dla mnie mostem do prawdziwego spotkania z Bogiem. To Ona pokazała mi miłość Jezusa w najpełniejszy sposób. Uczyła mnie trwania, uważności, czułości – takiej, jaką Ona miała wobec swojego Syna. I zrozumiałem: Maryja nie zasłania Chrystusa – Ona Go niesie; daje nam Go poprzez swoje pokorne „fiat” i wierne trwanie przy Nim. Tak jak w Betlejem, tak jak w Kanie, tak jak pod krzyżem i w Wieczerniku. 

Dziś, gdy klękam przed Najświętszym Sakramentem, adorując Jezusa, dziękuję Mu za dar Maryi, która poprzez wypowiedziane przez Zbawiciela na krzyżu słowa: „Oto Matka twoja” (J 19,27) staje się Matką dla każdego z nas. Ta nasza największa „Pośredniczka, Orędowniczka i Pocieszycielka” nie koncentruje uwagi na sobie, ale przeciwnie – wskazuje zawsze na swojego Boskiego Syna: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Dzięki Niej poznałem, co to znaczy prawdziwie kochać – i dzięki Niej wciąż mogę trwać przy Jej Boskim Synu, a naszym Panu, Jezusie Chrystusie. 

Najświętsza Boża Rodzicielko. Dziękuję Ci za wszystko. Za każdą wyproszoną przez Ciebie łaskę. Za Twoją opiekę. Za Twoją nieskończoną troskę i czułość. Nieustannie prowadzisz nas do Boga i pomagasz. Nie potrafię Ci niczego dać w zamian, oprócz mojej mizernej, słabej, tak niedoskonałej miłości. 

Jestem przy Tobie. Pamiętam. Czuwam. 

+ A.M.D.G. 

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...

Mateusz Odrobina – Były ateista, dzisiaj wdzięczny Panu Jezusowi twórca facebookowego bloga “Odrobina z Bogiem”, członek Wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca, wolontariusz krakowskiej Fundacji Mam Marzenie. Z wykształcenia prawnik, w wolnych chwilach lubiący czytać, pisać i żyć.