Kiedy nadchodzi czas przygotowań do Bożego Narodzenia, w narodowym sanktuarium na Jasnej Górze ekipa dekoratorska oraz ojcowie paulini nie mogą narzekać na brak zajęć. To nie tylko przygotowania duchowe, które w szczególności znajdują swoje odzwierciedlenie w roratach i sakramencie pokuty. „Stróże” tego miejsca, jak zwykł ich nazywać św. Jan Paweł II, niezwykłą wagę przykładają do wystroju sanktuarium jasnogórskiego z okazji narodzin Bożego Syna.

Chcąc poznać tajniki tych przygotowań skontaktowałem się z biurem prasowym klasztoru na Jasnej Górze. W odpowiedzi otrzymałem zaproszenie do Częstochowy. Mogłem także porozmawiać z rzecznikiem klasztoru — o. Michałem Bortnikiem OSPPE. Ostatni weekend spędzony w „Polskiej Kanie” był niezapomniany. Dlaczego? Oto relacja z tego niezwykłego czasu, moimi oczyma.

Czas spędzony u Matki Bożej w sanktuarium jasnogórskim zawsze jest owocny. Towarzyszy mu poczucie radości i ogromnego wzruszenia, zwłaszcza w momencie, kiedy każdy z pielgrzymów ma  możliwość choć na chwilę spojrzeć w oczy Czarnej Madonny. Tutaj nie potrzeba komentarza. Każdy z pielgrzymów zachowuje ten moment głęboko w sercu i w swojej pamięci.

Jadąc do sanktuarium czułem nie tylko wielką radość. Przede wszystkim czułem ogromne wyróżnienie, mogąc porozmawiać o tradycjach bożonarodzeniowych w miejscu najważniejszym dla milionów Polaków w kraju i za granicą. Przeczucie, że będzie to wywiad wyjątkowy mnie nie myliło, gdyż ojciec Michał Bortnik OSPPE — rzecznik prasowy sanktuarium, bardzo dokładnie się do niego przygotował. Podczas rozmowy poruszył temat tradycji pielęgnowanych w klasztorze jasnogórskim w czasie Świąt Bożego Narodzenia; opowiedział o tym, jak to jest mieszkać pod jednym dachem z Matką Bożą; a także dlaczego w uroczystość św. Szczepana — zakonnicy spożywają… ryby. Szczegóły znajdziecie poniżej:

Po blisko godzinnej rozmowie z ojcem Michałem udałem się z aparatem do bazyliki jasnogórskiej. Kiedy do niej wszedłem, zaparło mi dech w piersiach, gdyż cała nawa główna świątyni została przystrojona w bogato ubrane choinki. Sprawiało to wrażenie, iż pielgrzym znajduje się w „bajkowej” krainie. Każde drzewko znajdujące się w sanktuarium to dar Lasów Państwowych, które co roku ofiarowują drzewka na Jasną Górę.

W tym miejscu należy też wspomnieć o ekipie dekoratorskiej, którą kieruje jeden z braci paulinów wraz z kilkuosobowym zespołem. Dekoracje to nie tylko inny ubiór choinek co roku. To też wieńce, wystrój ołtarzy i przede wszystkim samej kaplicy Matki Bożej. W tym roku w kaplicy możemy cieszyć wzrok pięknymi drzewkami, a w samym hebanowym ołtarzu zachwycały przepiękne kompozycje stroików z bombkami i ozdobnymi krzewami.

Trudno jednak wyobrazić sobie Jasną Górę w czasie Bożego Narodzenia bez szopki! W tym roku jest ich aż 4! Na dziedzińcu nieopodal Wieczernika; ruchoma na tzw. „Fosach”; w bazylice oraz Bastionie św. Barbary — gdzie znajduje się wyjątkowa szopka wyrzeźbiona przez chrześcijan z Ziemi Świętej, a która wyjechała stamtąd dzień przed rozpoczęciem działań wojennych.

W tym miejscu muszę opowiedzieć o pozostałych szopkach, jakie znajdziemy w sanktuarium. Niezwykle cenną i piękną stajenką jest ta znajdująca się na dziedzińcu, nieopodal Wieczernika. To dar górali z Bachledówki, którzy co roku przyjeżdżają do sanktuarium, by osobiście ją złożyć. Wkładają w to całe serce, co przekłada się na to, iż cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem ze strony pielgrzymów. Każdy z nich podkreśla ogromny kunszt jej wykonania.

Największą popularnością cieszy się w sanktuarium ruchoma szopka, którą znajdziemy w tzw. „Fosach”. Żeby do niej dotrzeć trzeba wejść do Wieczernika i skierować się na prawo po schodach… a potem ustawić się w kolejce, która wcale nie maleje, a zwiększa się – zwłaszcza w weekendy. Znajdziemy tam mnóstwo ruchomych figur, które przedstawiają nie tylko codzienne życie mieszkańców Betlejem z czasów narodzin Zbawiciela, ale i zawody, które są wykonywane nawet w dzisiejszych czasach. W dawnych latach ruchomej szopce towarzyszyły zwierzęta, m. in. słynna oślica Amelka. Ze względów logistycznych ojcowie paulini zrezygnowali ze zwierząt, jednak by nie gasić ducha radości — szczególnie wśród najmłodszych pielgrzymów — blisko szopki możemy podziwiać przepiękne pawie królewskie. Od siebie dodam, że ciężko jest nasycić oczy widokiem ruchomej szopki. Za każdym razem pielgrzymi powtarzają, że „Jeden raz by ją obejrzeć dokładnie, to stanowczo za mało!”. W pełni się z nimi zgadzam.

Kiedy nasycimy oczy dekoracjami, obejrzymy dokładnie szopki, warto udać się do Wieczernika, gdzie znajdują się drzewka świąteczne, przybrane przez uczniów z blisko 40 placówek oświatowych. Każde z nich jest przybrane zgodnie z pomysłem danej ekipy, a motywem przewodnim tegorocznego konkursu była 70-ta rocznica Apelu Jasnogórskiego, o czym wspomniał w rozmowie ze mną ojciec Michał. Warto też zwrócić uwagę, że wśród drzewek w bombce znajduje się bransoletka podarowana przez jednego z uczniów, będąca podziękowaniem za to, że jego rodzice poznali się na Jasnej Górze….właśnie podczas modlitwy apelowej.

Trudno jest pisać o Jasnej Górze. Śmiem twierdzić, że jest to zaszczyt ale i ogromne wyzwanie dla każdego dziennikarza, który przekracza próg sanktuarium. Nie tylko wtedy, kiedy są w nim dekoracje z okazji narodzin Zbawiciela. Jest to miejsce, któremu zawdzięczam wiele. Tym bardziej jest to dla mnie wyróżnienie, że mogłem spełnić swoje marzenie i przygotować materiał o tym, jak wygląda to miejsce w tym szczególnym czasie.

Dlaczego warto przyjechać do jasnogórskiego domu naszej Matki właśnie teraz? Nie tylko po to, by zakochać się w „bajkowych” dekoracjach. Owszem są one piękne, budzą zachwyt i podziw pielgrzymów. Warto pamiętać, że są one jedynie „dodatkiem”, który przede wszystkim wyraża miłość i przywiązanie naszego narodu do tradycji bożonarodzeniowych, a także miłość do Matki Bożej, której pragniemy dawać to, co najpiękniejsze. Warto pamiętać o tym, że nasza Matka i Królowa zamiast pięknych podarków oczekuje wierności swojemu Synowi, którego w jasnogórskim sanktuarium wskazuje wszystkim. Wystarczy oddać swoje serce i zawierzyć bez reszty. Tak wiele i tak niewiele. Wtedy możemy być pewni, że wizyta w tym miejscu będzie zawsze owocowała, do czego zapraszam naszych czytelników i słuchaczy radia „PALLOTTI.FM”. Nie tylko w Święta, ale i o każdej porze, gdyż Matka wszystkich nas oczekuje z otwartymi ramionami!

Mateusz Wałach