Jezus mówi dziś do mnie „Jeżeli mnie kochasz, będziesz zachowywał moje przykazania, poproszę Mojego ojca, aby dał ci prawdziwego pocieszyciela, nieprawdopodobne wsparcie z nieba i najwierniejszego obrońcę, który zawsze będzie z tobą” (Por. J 14, 15-16).
Co to oznacza? I co to oznaczało dla dwunastu, kiedy Nauczyciel mówił to do nich podczas ostatniej kolacji, kiedy żegnał się z nimi zostawiając im tak skomplikowany, niezrozumiały testament? Co to oznacza, co to za wsparcie? A może warto postawić inne pytanie. Dlaczego ja tego wsparcia nie widziałem tyle lat? Dlaczego nie widzi tego tylu ludzi wokół mnie? Dlaczego nie widzi tego moja siostra i brat? Dlaczego sam tracę go często z oczu? Mienimy się dziś mistrzami wielu dziedzin, wypowiadamy się na tematy, o których wiedzę zdobywamy scrollując Facebooka lub Twittera.
Dlaczego nie czuję tego wsparcia z nieba, o którym mówi Jezus wtedy, kiedy najbardziej go potrzebuje, kiedy mam podjąć trudną decyzję, kiedy choruje ktoś wokół mnie, a ja nie mam na to lekarstwa? A tak bardzo chciałbym pomóc. Czemu to takie trudne? Przecież często wypowiadam się na wiele tematów i wiele razy jestem „mistrzem” słowa. W rozmowach o światowych problemach, o emigracji, sztucznej inteligencji, kosmosie i oczywiście w sprawach polityki międzynarodowej czy tej najbliższej wiem wszystko.
Dlaczego więc nie doświadczam często w moim życiu tego wsparcia właśnie wtedy, kiedy trudno? Tego pocieszenia, które powoduje, że mimo kłopotów serce jest spokojne i nic nie jest go w stanie poruszyć. Dlaczego nie czuje, że ktoś za mną się wstawia wtedy, kiedy mnie atakują i oskarżają.
Jeśli już odnalazłeś się chociaż trochę w tych pytaniach powyżej, chciałem się z serca z Tobą podzielić, a raczej przekazać Ci co Jezus z Nazaretu mówi dziś w tych słowach do nas (do mnie). On mówi o tym, abym zmienił źródło z którego czerpię moc. On mówi o tym, że świat, którego słucham zrobi wszystko, abym nie usłyszał i nie zobaczył prawdziwej mocy, która we mnie już jest.
Tą mocą jest miłość. I to dzisiejsze pytanie On zadaje mi i tobie. I to nie tylko dzisiaj. Czy ty mnie kochasz? O to samo zapytał Piotra po zmartwychwstaniu. Tego, który kilka dni wcześniej wykrzyczał do służącej „nie znam tego człowieka”. O to samo pyta dziś mnie i ciebie. Czy ty mnie kochasz? To kluczowe i najważniejsze pytanie, które stawia Ci Bóg, który zrobił dla ciebie wszystko. Jak musi to być dla Niego ważne. Co musi być w moim Bogu takiego, że do zdrajcy mówi „Poprowadź mój kościół, Piotrze, i przyprowadź moje dzieci do mojego domu”. Gdzie jest tajemnica i gdzie jest sekret? Co to musi być za siła, która pozwala mieć takie zaufanie, która nie pamięta złego, nie unosi się gniewem, a we wszystkim pokłada nadzieję. W Tobie nieustannie pokłada nadzieję.
Odpowiedź jest taka – to ta sama siła, która pozwalała Mu trzykrotnie wstawać, kiedy zamęczony prawie na śmierć zmierzał na Golgotę. To ta sama moc, ten sam „power”, który odsunął kamień i zmroził strażników. To jest informacja petarda, pamiętaj! Zawsze ta sama moc jest w Tobie, kiedy odpowiadasz Bogu na to pytanie słowami „Panie Ty wiesz, że Cię kocham”.
Jednak pamiętaj nie zawsze muszą to być słowa. Za tymi słowami musi iść Twoje działanie. Twoja odpowiedź Bogu pada zawsze wtedy, kiedy zadzwonisz do chorego brata choć nie masz lekarstwa na jego chorobę, kiedy pocieszasz siostrę, która lęka się o swoje zdrowie lub swoich dzieci, kiedy budzisz się w nocy do dziecka, kiedy jedziesz na kolejny wolontariat, kiedy mówisz do przyjaciela „możesz na mnie liczyć”, kiedy klękasz i mówisz Bogu „Panie, błogosław moim najbliższym, błogosław tym, których zaniedbałem i tym, którzy mnie skrzywdzili”. Zawsze wtedy uwalnia się ta sama moc, o której mówił Jezus. Dzięki tej mocy będziesz widział więcej, będziesz widział cuda tam gdzie inni będą mówić o przypadkach. Będziesz widział cuda tam gdzie łzy wdzięczności, a inni nazwą to emocjami.
Będziesz widział inaczej niż inni, ponieważ ta moc z nieba to Duch Prawdy, o której mówi syn Maryi i Józefa – „Parakletos”. Ten, który zawsze kiedy zstępuje przynosi miłość, której świat bez jego obecności nie jest w stanie doświadczyć. I ta moc uwalnia się zawsze, kiedy „Będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14, 15).
To jest moje doświadczenie i tym chciałem się z Wami podzielić. Żyj dekalogiem każdego dnia i odkrywaj jak Duch Święty będzie Ciebie i przez Ciebie pocieszał, wspierał i umacniał. I nawet jeśli Jego obecność będzie przejawiała się tylko w Twoich drobnych gestach, to zawsze będzie prawdziwym doświadczeniem tej uwalniającej się mocy, która spowodowała, że kobiety zastały pusty grób. I może spowodować przemianę w Tobie wszystkiego, co dziś wydaje Ci się niemożliwe.
Ta misja jest możliwa.