Na początku zaznaczę, że niniejszy tekst nie ma na celu nikogo urazić, a jedynie podkreślić pewną niepokojącą tendencję. Miłej lektury!
Jestem kobietą i coraz częściej widząc otaczających mnie młodzieńców, zdarza mi się odczuwać coś pomiędzy zawodem a współczuciem. Niestety odnoszę wrażenie, że dziś zamiast siły – mamy pasywność, zamiast stanowczości – niezdecydowanie, zamiast obecności – dryfowanie, zamiast mężczyzn – „ciepłe kluchy”.
Niektórzy z nich są wykształceni, wrażliwi, oczytani. Wiedzą, czym jest lęk separacyjny oraz chętnie chodzą na terapię (co oczywiście popieram). Teoretycznie powinni być partnerami idealnymi, jednak w praktyce często nie umieją wziąć życia w swoje ręce, i co najgorsze, nawet nie próbują się z tym mierzyć.
Praktycznie każdego dnia spotykam mężczyzn, którzy nie potrafią zadeklarować, czego oczekują – przejawiają obojętność w kwestiach tak istotnych, jak relacje partnerskie, rodzicielstwo czy zawodowa przyszłość, przerzucając odpowiedzialność na wszystko wokół: czasy są trudne, świat się zmienia, kobiety zbyt wiele wymagają, a tymczasem jedyne, czego się od nich oczekuje, to aby byli obecni; emocjonalnie, fizycznie, decyzyjnie.
Pozwolę sobie przytoczyć bardzo kontrowersyjną tezę. Kiedyś nawet prosty, niewykształcony mężczyzna, umiał wbijać gwoździe w ścianę, wymienić żarówkę, naprawić rower, podnieść coś ciężkiego, zapalić ognisko, to była siła oparta na sprawczości, która pozwalała czuć się bezpiecznie. Z moich obserwacji wynika, że wielu współczesnych „samców alfa” nie wie, do czego służy poziomica, nie potrafi zmienić koła, przykręcić nogi w stole, za to świetnie zna się na algorytmach Chatu GPT czy TikTokowych aferach. Oczywiście nie każdy ma predyspozycje do bycia złotą rączką, ale chodzi wyłącznie o gotowość do działania zamiast wiecznego tłumaczenia pt. „nie wiem”, „nie umiem”.
Warto podkreślić, że znaczne grono facetów nie miało wzorców, ponieważ byli wychowywani przez zmęczone matki albo nieobecnych ojców, a kultura, uświadamiała im tylko jak nie być złym. Wyznacznikiem dorosłości jest jednak moment, kiedy zaczynasz uczyć się sam, a dziś wielu mężczyzn wygląda tak, jakby ciągle czekali na kogoś, kto ich poprowadzi, tyle że my – kobiety przez ostatnie dekady też znacząco się rozwijałyśmy. Poszłyśmy do pracy, na studia, na siłownie, nauczyłyśmy się radzić sobie same, co nie oznacza, że Was nie potrzebujemy.
Nie jesteśmy tu po to, by prowadzić Was za rękę, a zmierzać z Wami ramię w ramię. Nie potrzebujemy być zawsze tymi, które wiedzą lepiej, potrafią więcej i trzymają wszystko w ryzach. Nie chcemy Was zdominować, nie chcemy być lepsze. Pragniemy, żebyście byli autentyczni, realni – silni, jednocześnie wciąż delikatni i wrażliwi, tacy, którzy potrafią spojrzeć w oczy, powiedzieć: „nie wiem, ale się dowiem”. „Boję się, ale spróbuję”, bo kiedy tego zabraknie, nawet najpiękniejsza relacja staje się pusta, a kobieta przestaje chcieć cokolwiek razem.
Weronika Karteczka – Przyszła dziennikarka, której muzyka towarzyszy już od najmłodszych lat – kiedyś gra na gitarze i wokal, obecnie woli przysłuchiwać się temu z boku. Prywatnie pasjonatka sportu w każdej postaci, można by stwierdzić, że natura to jej drugie imię.