Kilka dni temu natrafiłem na post jakiegoś mężczyzny w sile wieku, który napisał, że zmaga się z depresją i zaczyna brakować mu już sił. Pod wpisem pojawiła się masa komentarzy sugerujących lub wprost oskarżających tego człowieka, że jest leniem, nierobem oraz że powinien iść pobiegać – to mu przejdzie. Depresja jest bardzo poważną chorobą, na którą zaczyna chorować coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych. Depresji nie wolno lekceważyć.  

Na początku wyjaśnić trzeba jedną bardzo istotną rzecz: czym jest depresja? 

Światowa Organizacja Zdrowia mówi: depresja to zespół objawów psychicznych, emocjonalnych i fizycznych, trwający co najmniej dwa tygodnie, znacząco wpływający na codzienne funkcjonowanie. 

Wyróżniamy kilka rodzajów depresji: epizod depresyjny, który jest pojedynczym okresem chorobowym, depresję nawracającą – podczas niej epizody się powtarzają, depresję dwubiegunową – podczas niej pojawiają się epizody manii, depresję sezonową – pojawiającą się najczęściej zimą oraz jesienią, dystymię – przewlekłą, łagodną depresję, która trwa ponad dwa lata, oraz depresję poporodową – występującą u kobiet po porodzie. 

Istotne jest, by zapamiętać, że nie każdy smutek jest od razu depresją. Stres, rozczarowanie, żałoba, wahania nastroju, zmęczenie – mogą być objawami depresji, ale same w sobie nią nie są. Nawet wskazane jest, abyśmy nie zawsze byli szczęśliwi, ale mieli w swoim życiu także momenty smutku, zatrzymania oraz zwolnienia tempa, w jakim żyjemy – zwłaszcza w dzisiejszym świecie, który gna bez tchu. 

Przyczyn depresji może być wiele: biologiczne, genetyczne, psychologiczne, społeczne czy związane z chorobami somatycznymi. Dużą rolę odgrywa nasze dzieciństwo – jak się ukształtowaliśmy, jak zajmowali się nami nasi rodzice, czy w domu był alkohol, przemoc, wykorzystywanie, np. seksualne. Wszystko ma znaczenie. 

Tytuł artykułu to „Choroba ludzi silnych”, bo tak właśnie można o niej powiedzieć. Ludzie, którzy bardzo długo biorą wszystkie emocje na swoje barki i trzymają je w swojej głowie, wreszcie nie wytrzymują. 

Drogi Czytelniku, wyobraź sobie, że każda sytuacja w twoim życiu, która jest smutna, to ważący 10 kg worek z piaskiem, a ty jesteś koniem – ale nie jedynym. Koni jest mnóstwo dookoła. Najważniejsze w tym wyobrażeniu jest to, że mimo dużej liczby koni obok ciebie, każdy ten worek bierzesz na siebie. Ile jako koń wytrzymasz? Ile uniesiesz worków? Zakładam, że kilka – może kilkanaście – i padniesz, zgnieciony ciężarem piasku. Będziesz wył z bólu, leżał na ziemi, ale przed innymi końmi szczerzył zęby, udawał, że nic ci nie jest, że worki nigdy nie są dla ciebie zbyt ciężkie. Wyjścia są dwa: idziesz nad skarpę i z niej skaczesz – odchodzisz z tego świata, zostawiając bliskich, przyjaciół – odchodzisz nieszczęśliwy i niespełniony. Albo: oddajesz trochę worków innemu koniowi, zaczyna ci być lżej, łatwiej – idziesz z coraz mniejszym zmęczeniem, zaczynasz dostrzegać piękno świata i swoją wartość (bo trzeba dodać, że z racji tego, że nie mogłeś unieść worków, uważasz się za beznadziejnego konia) – WYGRYWASZ. 

Tak właśnie jest z depresją. Dopóki zamykasz się w jej ramach i nie zrobisz niezmiernie ciężkiego kroku, by oddać trochę zmartwień innym, by się z kimś podzielić tym, co cię dręczy, by poszukać pomocy u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty – będzie ci bardzo ciężko poradzić sobie z tymi „workami” wypełnionymi smutkiem i łzami. 

Depresja to nie żarty 

„Jesteś słaby”, „Ogarnij się wreszcie”, „Porobiłbyś coś, a nie ciągle leżysz w tym łóżku”, „Ile ty masz lat, żeby płakać?”, „Pobiegałbyś trochę, to by ci przeszło”, „Inni mają gorzej”, „Przestań wreszcie narzekać i weź się za jakąś robotę” – szczerze, ile razy słyszałeś takie lub podobne zdania? 

Takie gadanie pcha ludzi w jeszcze gorszą przepaść. Czytelniku, jeśli mówiłeś kiedyś takie słowa do kogoś z depresją – wiedz, że nie pomagasz, a wręcz przeciwnie – pogłębiasz problem. 

W Polsce szacuje się, że na depresję choruje 1,5 miliona osób, z czego około 750 000 jest leczonych farmakologicznie. Najczęściej chorują osoby w przedziale wiekowym 20–40 lat. Niektórzy tę bardzo nierówną walkę wygrywają – inni odchodzą w smutku i niezrozumieniu. W 2020 r. w naszej ojczyźnie było 5165 samobójstw. To około 14 dziennie (mniej więcej 2/3 klasy w szkole). Ponad 1000 zgonów to seniorzy. 

Depresja jednak nie dotyka tylko ludzi dorosłych. W 2023 r. siedem osób, które odebrały sobie życie, to dzieci w wieku 7–12 lat, a 138 samobójstw dokonała młodzież w wieku 13–18 lat. Jest to przerażająca liczba. Dane są zatrważające. 

Dane WHO mówią, że ponad 15% chorych na depresję umiera śmiercią samobójczą. 

Depresja to choroba. TO NIE WYMYSŁ zbuntowanej młodzieży, starców czy dzieci. Depresja to nowotwór duszy, który nieleczony ma okropne skutki. 

Nie lekceważmy depresji. 

Rozejrzyjmy się też wokół siebie, bo może w naszym otoczeniu jest jakiś „koń”, który samotnie z uśmiechem targa ciężkie wory i już brakuje mu sił.

1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)
Loading...

Fabian Filip Felsman – publicysta, dziennikarz, felietonista oraz pisarz. Pasjonat żywota świętych, średniowiecza, ludowej pobożności, dekoratorstwa wnętrz, sztuki, malarstwa oraz dobrej książki. W wolnych chwilach można go spotkać w Tatrach, z książką lub gitarą w ręce albo w kajaku. Zakochany w Matce Najświętszej. Swoje życie wiedzie w Warszawie będąc redaktorem w jednym z miesięczników.