Korzystając z czasu wolnego między przygotowaniami do ŚDM wybraliśmy się z grupą wolontariuszy do Fatimy. Zaskakujące jest jednak to, że dojazd może być nieco kłopotliwy. Najlepiej więc wybrać się tutaj samochodem lub autobusem, który zatrzymuje się blisko sanktuarium fatimskiego. Inne opcje typu pociąg lub metro nie wchodzą niestety w grę.
Sanktuarium fatimskie robi wrażenie. Sama myśl, że jest się w miejscu gdzie działy się rzeczy, o których słyszał cały świat już napawa refleksją. Z lewej strony bazyliki jest kaplica z figurą Matki Bożej Fatimskiej – tutaj co wieczór odmawiany jest różaniec i odbywa się procesja ze świecami. W środku kościoła, w bocznych nawach znajdziemy groby pastuszków, którym objawiła się Matka Boża.

Około 3 km od sanktuarium znajdują się domy dzieci fatimskich. Miejsce to zostało zachowane w ówczesnym stanie od ponad 100 lat. Czas powstania części budynków datowany jest na koniec XIX w. Na ludziach XXI wieku robi to wrażenie. Zwykli, biedni ludzie, który ledwie wiązali koniec z końcem, robili co mogli by dzieci miały dach nad głową.
Tym zwykłym prostym dzieciom Pan Bóg zrobił nie lada psikusa. Widok Matki Bożej pewnie zapierał dech w piersiach, ale dla dzieci to nie była taka prosta sprawa. Musiały one zmagać się z opinią publiczną, badaniami, wywiadami co mogło być nawet traumatyczne. Z zapisków, do jakich możemy mieć dzisiaj dostęp wynika jednak, że dzieciaki mężnie obstawały przy swoim. Wiedziały kogo widziały, wiedziały jaka jest ich misja.
Wyjeżdżając z Fatimy moja grupa doszła do wniosku, że wybór dzieci fatimskich nie był przypadkowy. Panu Bogu najlepiej rozmawia się z ludźmi, który mają proste usposobienie, którzy nie kombinują, nie targują się, nie pytają co dostaną w zamian. Chodzi o zaufanie, prostotę serca, czyli cechy, których współczesnym ludziom trochę brakuje. Plus jest jednak taki, że nad swoją relacją z Bogiem możemy pracować i do tego zachęcam prosto z Fatimy – miejsca gdzie Bóg wybiera najzwyklejszych ludzi, by dokonywali niesamowitych rzeczy.
