Homilia abp Adriana Galbasa SAC wygłoszona w czasie dyrektorium w Centrum Animacji Misyjnej w Konstancinie-Jeziornie.
Album ze zdjęciami odsyła do przeszłości, mapa drogowa odsyła do przyszłości. Album do wspomnień, mapa do planów. Album do tego co było, mapa do tego co być może. Mapa drogowa jest dużo trudniejsza, niż album ze zdjęciami.
Tak naprawdę Abram mógłby zatrzymać się przy swoimi albumie, zwłaszcza że Boża propozycja jest bardzo trudna. Bóg mówi mu co mu zabiera, ale nie mówi mu co mu daje. Wyjdź z tego kraju i idź do kraju który ci wskażę. A w samym początku jeszcze go nie wskazuje. Wtedy, kiedy to mówi, jest tylko tyle: idź do kraju, który ci ukarzę. Kropka. Zabieram to co widzialne, obiecuje mu coś co niewidzialne. Zabiera mu coś co konkretne, obiecuje coś, co jest niekonkretne. Poza tym ta propozycja Boża może być bardzo absurdalna, nawet mieć znamiona szyderstwa. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, ale przecież to miejsce w tym albumie jest puste. Mój syn z Sarą – a teraz wielki naród. Siedemdziesiąt pięć lat. Jakiekolwiek jest to miejsce do którego go Bóg wzywa, to prawdopodobnie ono jest czyjeś. A on nie jest królem potężnej armii, stoi tylko na czele swojej rodziny. Wszystko by wskazywało na to, żeby Abram uznał to za mżonkę. A jednaj, jak słyszymy: udał się w drogę. Zamknął album, wziął mapę na której co prawda nie wiele było widać. I poszedł…
Wielokrotnie już byliśmy w takiej sytuacji, wtedy gdy rozeznawaliśmy powołanie. Wtedy, gdy decydowaliśmy się na przyjęcie święceń. Pewnie od momentu święceń, wiele takich przełomów kiedy było to EXIT, wyjdź, zostaw to. Nie tylko myślę o takich fizycznych translokacjach: z jednej części do drugiej, z jednego kraju do drugiego, z jednej pracy do innej, z jednego środowiska do drugiego. Ale być może nawet wtedy, kiedy nasza relacja z Panem Bogiem stała się taka przyzwyczajona. Kiedy wszystko mieliśmy takie uporządkowane, po naszemu. Pan Bóg przez jakąś osobę, jakieś wydarzenie, przez jakieś natchnienie nas tak szturchnął: mówi wyjdź! zostaw to! Spotykamy się ze sobą jak dwa pomniki: ja nie jestem pomnikiem i ty nie jesteś pomnikiem – potrzebuję w tym więcej życia. Warto sobie popatrzeć na te momenty, momenty mojego zaufania bo przecież na tym polega decyzja Abrama: na zaufaniu. Chciał słowo Boże wydaje się nielogiczne, wydaje się trudne, wydaje się absurdalne, szydercze – to zaufanie polega na tym, żeby takie słowo przyjąć jako prawdę i za nim pójść. Warto sobie zrobić przegląd takich swoich reakcji na Boże propozycje: ile razy sobie odpowiedzieliśmy jak Abram, ile razy woleliśmy trzymać naszą małą stabilizację bojąc się, że stracimy wszytko? Ile jest takich momentów w których pogodziliśmy się z pustymi kartami w albumie naszego życia, chociaż była szansa by one zostały zapełnione zdjęciami Izaaka. Jedno EXIT mamy jeszcze przed sobą, oczywiście nie wiemy kiedy to będzie, to będzie moment naszego umierania, kiedy Bóg powie wyjdź, zostaw to, idź do kraju, który ci wskażę. Św. Paweł powie: ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani serce nie jest w stanie przeczuć jak jest ten kraj. Jakaś nowa ziemia. Takie nasze pozytywne reakcje na to nasze EXIT jakoś nas przygotowują do tego ostatniego. Czy będziemy w stanie pójść wówczas ze złością, z bojaźnią czy z zaufaniem? Dotyczy to także kościoła. Papież Franciszek wielokrotnie zwraca na to uwagę, że Kościół który by osiadł, Kościół który by się przyzwyczaił do pewnego sposobu funkcjonowania. Kościół, który by się zadomowił w jakimś Harranie byłby w niebezpieczeństwie. Być może w ten sposób trzeba patrzeć na to o czym mówiliśmy do południa, czyli na Synod, właśnie jako wezwanie do tego, by Kościół ostatecznie stał się bardziej wierny. Bardziej otwarty na głos Boga. Bardziej ufny, bardziej odważny.